Ela- u mojego M w pracy w ogóle nie robią wigilii bo to sknery, ale rzeczywiście, jak już coś robią to zawsze bez rodzin
, najgorsze było pamiętam tygodniowy wyjazd do Włoch jak byłam z Tosią w ciąży i organizowałam konferencje na 600osób, normalnie ryczałam ze złości. Teraz bym już go nigdzie nie puściła bo co zrobię z Tosia jak zacznę rodzić, nie wystarczy wziąć taksówki i z głowy.
A prezenty na prawdę się cieszę, że kupiłam wszystkie bo u nas teraz mrozy, ma być -14 w weekend a ja się nie mam w co ubrać
, normalnie dzisiaj mimo, że samochodem to też zmarzłam w tych moich letnich spodenkach.
Tosia chyba ma jakąś infekcję moczu, bo sobie posikuje dalej, myślałam że ją tylko zawiało ale teraz mi mówi co jakiś czas że ją piecze, więc jutro spróbujemy jej mocz zebrac i M zabierze do badania, dam jej furagine jak coś, przynajmniej tyle, że sama mogę sobie recepty wypisać jak potrzebuje bo do lekarza nie chce mi się z nią iść.