Witam serdecznie
My dziś mielismy wizytę w poradni alergologicznej,która została zlecona po pobycie natalki w szpitalu po zapaleniu płuc.dziś ją tylko lekarka obejrzała,zbadała.nadal ma zlecony lek wziewny dla alergików-ale szczerze przyznam nie bardzo wiem po co,bo to lek przeciwalegriczny i na astmę której natka nie ma.wiem tylko ze mała ma zaczerwienione gardziołko,ale prawdopodobnie przez ząbki bo cała śluzówka w buzi jest podrażniona i zaczerwieniona.do tego mam ją smarować emolientami nadal,bo małej się strasznie wysusza skórka,no do tego nadal podawać lek pciw alergii,bo małą mi wysypało 4 dni temu,a ja pojęcia nie mam po czym,bo nic nowego jej nie podałam do jedzenia.do tego nadal ma brać krople na podwyższenie odpornosci bo z nią nadal krucho.no i tyle.
Po wizycie u lekarza podjechałam z mężem i małą do sklepu i kupiliśmy jej nowy kombinezon

,bo do tej pory chodziła w tym który kupiłam na początku roku jak się mała urodziła.ona się nadal w niego mieści

,ale grubszy sweterek już wtedy nie wejdzie na nią,wiec ma teraz nowy i duży.kupiłam też nowe buciki po mieszkaniu,bo te co zakupiłam 2 tyg temu to jednak za małe,teraz nosi 21 rozmiar,także płetewkę ma niezłą
Anusiek,co do twojej znajomej to brak słów.Ale tak jak dziewczyny powiedziały już,zrobiłaś wszystko co mogłaś.teraz już NIESTETY wszystko leży w rękach tej kobiety.
Co do mycia włosków...
Ja mojej Natuśce myję włoski szamponem nivea,takim delikatnym nie szczypiącym w oczki.tzn do dzisiejszego dnia jej nim myłam.dziś kupiłam wg zaleceń lekarki płyn i szampon z serii emolientów i będę tego używać.
Co do butelek i kubeczków,to moja Natalka z butelki pije tylko w nocy mleko.w ciagu dnia zjada kaszkę z miseczki łyżeczką,bo nigdy inaczej nie chciała i pije soczki i herbatki z kubeczka niekapka.
anusiek napisał/a:
mały wczoraj stawiał samodzielnie kolejne kroki.
super, a guzy nieuniknione. Wiki była dość ostrożna, więc na szczęście obeszło się bez większych urazów. Jak przyszła do mnie koleżanka to się śmiała nawet, że jak Mała upada, to wygląda jakby nad tym w 100% panowała, tak delikatnie i zawsze na pupę. Oby Piotruś też był ostrożniejszy.
Moja Natuśka niestety jak jest puszczona by sama próbowała iść,to zaczyna szaleć i biegnie a nie idzie co się dość często kończy upadkiem,ale mam na nią sposób.daje jej misia w rączkę i ona się na nim koncentruje i spokojnie może samodzielnie isć w moim kierunku.tylko tak daje się to opanować.