Wielkie gratulacje dla marzenuś
No tak to już prawie wszystkie

na szczęcie
Nie wiem czy zdążę ale spróbuję coś napisać
Jak wiecie w środę położyłam sie do szpitala bo byłam już 6 dni po terminie. Niestety nic się nie działo. Po badaniu zaczął mi tylko odchodzić czop i nic więcej

Leżałam z dziewczyną która była tydzień po terminie więc wspierałyśmy się nawzajem. W piątek zrobili nam próbę oksytocynową i moja macica dobrze na nią zareagowała więc stwierdzili że nic nie będą robić bo najlepiej jak samo się rozwinie

Więc czekałam
Z piątku na sobotę o 1 w nocy zaczęły mi odchodzić wody. Bardzo się ucieszyłam bo wiedziałam że to już początek końca
Na położniczym czekałam do rana z małymi skurczami. Popełniłam jeden błąd bo zamiast położyć się jeszcze spać to ja łaziłam bo to podobno pomaga. Rano po obchodzie stwierdzono że mam rozwarcie na dwa palce ale szyjka twarda więc o 10 podadzą mi kroplówkę

wtedy się trochę przeraziłam bo wiedziałam że po niej nasilają się skurcze. Zadzowniłam po męża bo już 15 minut po podłączeniu kroplówki zaczęły się bóle.
Rodziliśmy na sali rodzinnej więc było miło i cicho (grało sobie tylko radyjko) ale i tak nie pomagało to w bólu. Opieka super, położna często do nas zaglądała i sprawdzała rozwarcie i stan szyjki. A ja między skurczami zasypiałam ze zmęczenia
Powiem wam szczerze że sama nie wiem jak ja go przeżyłam

. Siedziałam dwa razy pod prysznicem, kręciłam się na piłce a i tak wydawało mi się że nic nie pomaga. Bóle były straszne

Byłam bardzo głodna i wypiłam 3 litry wody

i miałam wrażenie że to wszystko trwa wiecznie.
Bóle parte trwały 20 minut. Mały wyskoczył o 15.55 i nie mogłam uwierzyć że już jest na świecie i jest mój a przede wszystkim nie mogłam uwierzyć że jest taki duży

. Obwinięty był dwa razy na szyjce pępowiną ale zdrowy bo dostał 10 pkt.

Mąż dzielnie przeciął pępowinę
Na szczęście nie nacinali mnie, Wystarczył tylko dwa rozpuszczalne szwy w środku

z czego bardzo się cieszyłam bo przyznam się że tego te się bardzo bałam.
No i po wszystkim. Od razu po tym jak mnie zwieźli z powrotem na salę rodzinną na te dwie godziny wpadła Aneta z kamerą i nas nakręciła

więc mamy uwiecznione pierwsze chwile z maluszkiem

. Oczywiście zdjęcia też mamy od wyjścia małego na świat, przez ważenie i mierzenie

więc bardzo się z tego cieszę
No i muszę pochwalić mojego męża. Gdyby nie on nie wiem jak dałabym sobie radę

. Jeżeli facet chce iść z własnej woli na poród to naprawdę fajna sprawa bo jest bardzo pomocny
Więc ja swój poród wspominam dobrze nie licząc bólu jaki mu towarzyszy. Prawdą jest że nie da się go opisać. JA na razie stwierdziłam że nie będę miała więcej dzieci ale zobaczymy
No i mój synek jest fantastyczny choć nadal nie ma imienia
Niestety na początku nie miałam pokarmu (pojawił się dopiero w poniedziałek) więc mały był cały czas przy cycu. No i już się nauczył traktować go jak smoczek więc mam problem bo jak zaczyna płakać to uspokaja się tylko przy cycu

nie wiem jak ja sobie z tym poradzę
To by było na tyle. Później dorzucę jeszcze kilka fotek
