dziewczyny - ile wy piszecie... ciezko to potem czytac, tyle postow na raz...
ja dzis mialam gosci i wybralismy sie nawet nad jeziorko,, ale powiem wam ze ciezko juz mi tak ciagle na nogach byc, co pare godzin musze sie walnac na lozko
jasnie pani - ja dzis tez popijalam bezalkoholowego lecha - zimne piwko jest zbawienne w taka pogode. w ogole w tej ciazy co jakis czas mialam ochote na karmi, ktorego nie moglam sobie odmowic...
dziewczyny a co wy z tymi truskawkami? ja jakos nie przepadam... wole winogrona
madzia - ech, wspolczuje uparciucha.. moj tez czasem ma loty... ale ja na wiele sobie nie pozwalam... bynajmniej staram sie... ale wiesz mam wrazenie ze my kobiety zbyt wiele jestesmy w stanie zniesc i przełknac i zbyt szybko rezygnujemy z wlasnej dumy i nawet gdy chlop jest winny to jeszcze go glaskamy po glowie. probujemy zbawiac swiat, uszczesliwiac faceta, nawet za cene naszego nieszczescia... wiecej wiary w siebie, nie moze byc tak ze to chlopy sa zawsze uprzywilejowane... ja tez probuje te zasady wcialac w zycie.. sorki ale moze to on powinien co zrobic ten obiad i zapytac czy czegos nie potrzebujesz? wiem ze ciaza to ciezki okres rowniez dla faceta... ale bez jaj.. ja bym mu obiadu nie zrobila....
kamila ja czytalam troszke o tej krwi z pepowiny, moi znajomi bardzo dlugo sie zastanawiali i zrezygnowali... wydaje mi sie ze pomysl nie jest glupi i gdy sie ma pieniedze i jakies obawy (bo np w rodzinie byly jakies tam przypadki chorob) to warto oczywiscie... ale mysle z drugiej strony ze nie ma co wywylywac wilka z lasu... my raczej nie skorzystamy z tego...
ps. mam takie bole w pachwinach , jakby miesiaczkowe, ze lzy mi leca z bolu jak zmieniam pozycje... ratunkuuu...