Cześć
nie wiem od czego zacząć tak pobieżnie poczytałam - o nocniku, o jedzeniu, o basenikach
Wczoraj mężuś skończył 29 lat - jak coraz częściej ostatnio zrobiliśmy sushi, sajgonki, krewetki w czosnku, taki chiński wieczór pożarliśmy i ot po urodzinach - Bartek jest mistrzem kuchni chińskiej - stwierdzam szczerze
Nocnik u nas porażka, tzn. Lilcia rozumie, mówi o sikaniu o nocniku przynosi mi i informuje siku, siada, siedzi po czym zrobi albo do, albo za chwilę ale obok... najczęściej sika i w trakcie mówi "mama siku" a mi nie chce sie łazić i zmywać, to zakładam jej pampersa i kiedy mówi, ze chce siku, ściągam i sadzam, ale i tak g... z tego - no oby a tu nic

za to mowę doskonali - "sz", "cz" nie stanowi problemu, szyszka, kaczuszka etc. - pięknie wychodzi - pokazuje ile ma lat a mówi siedem

zresztą każdy napis jak widzi podchodzi dotyka i gada "siedem, osiem, jeden" itp.
Jedzenie, raz je super - tzn. kaszka, serek, obiad, deser i kaszka (Mery, nie wiem czym się martwisz, upał przyczyną braku apetytu), a raz kaszka, serek, obiad won, pije dużo i dopiero kasza na noc... Smażone daję, jak najbardziej, na niczym albo na kropli oliwy z oliwek, generalnie Lilcia je normalnie, rybę smażoną owszem, pierś z kurczaka smażoną także itp. wędzonego łososia kocha, krewetki uwielbia, mięsko chodzi powtarza dopóki jej nie dasz, jak ładnie zje obiad dostaje pół mamby, zresztą je ja biję brawo jak skończy ona cieszy i się mówi "bamba mama"

cwaniak

wyluzowałam z jedzeniem, chce je, nie chce nie je - dziś dałam jej makaronu ze śmietaną i cukrem - tak przypadkowo przypomniało mi sie jak u babci czasem jedliśmy w upalne dni (albo owocową zupę), Lilcia zachwycona
Teraz Różyś, leń

ale sprytnie przewraca się jak kręcioła, tak dostaje się do celu, wałkiem

ale i podnosi coraz wyżej ręce tzn. na rękach

, próbuje do siadu, no i bzykać próbuje

rehabilitację mamy przynajmniej do końca września czekamy na postępy, a robi je z dnia na dzień, tylko jak na coś się uprze to ciężko czegoś nowego jej spróbować

jak posadzę to trochę siedzi sama (mam deja vu, że już to pisałam) za to siostry z nich superowe - śmieją sie do siebie co chwila, jedna za drugą łażą (Guzia wzrokiem co prawda

), Lila całuje, cacy robi co chwila, Guzi wykąpać nie można bo tak się kręci w wanience za Lilką - no ekstra... Oczywiście jak Różynka ma drzemkę popołudniową to muszę zamykać drzwi i nianię włączać bo jak Lila widzi malutką w łóżeczku to leci, "Guzia, Guziuś, buzi, buzi" (i cmoka przy tym), włazi przez górę łóżeczka, nawala się i gila Różysia, no spania nie ma

super patrzeć na taką maleńką siostrzaną miłość
Baseniki macie full wypas

ja to upałów nie cierpię, wolę w chłodnym domu siedzieć, wychodzimy tak po 16... no a jak wychodzę z dziewczynkami przed dom to zero relaksu, trzeba za nią ganiać, bo podwórko duże, pełno gratów teścia, niebezpiecznych często no i jest Różysia a z nią w wózku za Lilą po trawie średnio
buziaki dla Was kochane, dziękuję że pamiętacie o mnie
