hm, raz się cieszy a raz mówi że on nie chce mieć żadnego "małego" dziecka w domu
ale myślę sobie że chyba tak do końca nie rozumie co się wydarzy, dla niego to odległe w czasie. Zobaczymy co się wydarzy jak już wrócimy z maleństwem do domku
u lekarza ok
mialam usg ale dzidzia tak sie zakryla ze nawet serduszka nie chciala pokazac glowa schylona i raczki i nogi do przodu
cnotka wstydliwa z niej lub niego
dobra kobietki, zmykam, teraz nasza kolej na wizytę u gin...
pa
daj znać później co wyszło z wizyty.
ja staram się wspierać mojego M., bo postanowił od dziś rzucić palenie. A on pali od 8lat nieprzerwanie, więc mu cholernie ciężko. Zaraz idziemy do sklepu kupić mu cukierki jakieś miętowe, bo mi słodkie podjada w kółko, a przez to mi się jeszcze roztyje!!! A widzę, że nieźle go nosi...!