: 17 gru 2009, 22:29
Pruedence,z tym weterynarzem i pediatrą to chodzi mi o to, że jak lekarz leczy takie noworodki i niemowlęta to jak zwierzątka, bo nie powiedzą, co boli
Anitko, stroików zazdroszczę.
Janiołku
za pismo i zaangażowanie.
Martuuniu, to ty lepiej leż i się kuruj. Bałagan nie zając. Z tym śniegiem i kłótnią to dobre. Amelka kłóci się ze słoneczkiem, kiedy ją razi w samochodzie - Słoneczko nie świeć, bo będziesz pokarane itd. plus odpowiedni ton głosu. Tylko teraz śnieg i dziecko zrobiło się zgodne
Pruedence tak to jest z naszymi rodzicami. Trudno. Moi teściowie też zapracowani i chyba tu jest problem, ale wszystko minie. Choć powiem szczerze, że muszę zmienić podejście, ponieważ ostatnio bardzo źle jestem do nich nastawiona. Tak się kumuluje, kumuluje, a w sumie poco - przecież mam swoje życie.
My z Amisią jak jest zdrowa, to spacer i wspólne gotowanie, sprzątanie, malowanie, pociąg , czytanie i wyjazdy. A jak jest chora, to to samo poza spacerem.
Co do pracy, to umowa agencyjna i wypłata prowizyjna, ale oferują szkolenia i jakieś certyfikaty. Postanowiliśmy z moim M, że spróbujemy, zawsze można coś wpisać w cv i jakieś doświadczenie, a nie przeszkadza to szukać dalej. Na razie przeszłam pierwszy etap, zobaczymy, co dalej. Wypełniałam już dwa testy psychologiczne. Jak przejdę drugi etap, to czeka mnie jeszcze rozmowa z ich dyrektorem i się zobaczy. W sumie nie przypuszczałam, że tak szybko będzie ta rozmowa i te testy. Na nic się nie nastawiam.
Tę dzisiejszą rozmowę o pracę znowu przesunęłam - na sobotę. Jechałam dzisiaj godzinę i 10 min i dojechałam do połowy drogi. Fakt, że drugi koniec Wrocławia. Zadzwoniłam i poprosiłam, by pani na mnie poczekała, ale przesunęła na sobotę. W połowie drogi zawracałam. Ale za to porobiłam zakupów. Prezent dla mamy i teściowej mam. Zostały dzieci i mieć nadzieję, że prezent dla teścia przyjdzie na czas. Dzieciom kupię w niedzielę. Co do wigilii to mam już uszka, kapustę z grochem. Jutro robię z mamą pierogi. Fajnie, że mama jest. Patrząc na to jak się zajmuje Amelką, to jednak nie ma jak babcia, albo dobra niania.

Anitko, stroików zazdroszczę.
Janiołku

Martuuniu, to ty lepiej leż i się kuruj. Bałagan nie zając. Z tym śniegiem i kłótnią to dobre. Amelka kłóci się ze słoneczkiem, kiedy ją razi w samochodzie - Słoneczko nie świeć, bo będziesz pokarane itd. plus odpowiedni ton głosu. Tylko teraz śnieg i dziecko zrobiło się zgodne

Pruedence tak to jest z naszymi rodzicami. Trudno. Moi teściowie też zapracowani i chyba tu jest problem, ale wszystko minie. Choć powiem szczerze, że muszę zmienić podejście, ponieważ ostatnio bardzo źle jestem do nich nastawiona. Tak się kumuluje, kumuluje, a w sumie poco - przecież mam swoje życie.
My z Amisią jak jest zdrowa, to spacer i wspólne gotowanie, sprzątanie, malowanie, pociąg , czytanie i wyjazdy. A jak jest chora, to to samo poza spacerem.
Co do pracy, to umowa agencyjna i wypłata prowizyjna, ale oferują szkolenia i jakieś certyfikaty. Postanowiliśmy z moim M, że spróbujemy, zawsze można coś wpisać w cv i jakieś doświadczenie, a nie przeszkadza to szukać dalej. Na razie przeszłam pierwszy etap, zobaczymy, co dalej. Wypełniałam już dwa testy psychologiczne. Jak przejdę drugi etap, to czeka mnie jeszcze rozmowa z ich dyrektorem i się zobaczy. W sumie nie przypuszczałam, że tak szybko będzie ta rozmowa i te testy. Na nic się nie nastawiam.
Tę dzisiejszą rozmowę o pracę znowu przesunęłam - na sobotę. Jechałam dzisiaj godzinę i 10 min i dojechałam do połowy drogi. Fakt, że drugi koniec Wrocławia. Zadzwoniłam i poprosiłam, by pani na mnie poczekała, ale przesunęła na sobotę. W połowie drogi zawracałam. Ale za to porobiłam zakupów. Prezent dla mamy i teściowej mam. Zostały dzieci i mieć nadzieję, że prezent dla teścia przyjdzie na czas. Dzieciom kupię w niedzielę. Co do wigilii to mam już uszka, kapustę z grochem. Jutro robię z mamą pierogi. Fajnie, że mama jest. Patrząc na to jak się zajmuje Amelką, to jednak nie ma jak babcia, albo dobra niania.