cześć wszystkim
czyżby wszyscy wyjechali?
ja się przyznaję, że nie było mnie kilka dni, wczoraj wróciliśmy z Jeleniej Góry, ot taki nagły wypad na weekend do znajomych
połaziliśmy po Szklarskiej Porębie, odwiedziliśmy wodospad i w sumie do domu... niestety niewiele skorzystaliśmy z wyjazdu, bo cała uwaga skupiała się na Filipie
przyszłam tu w sumie się pożalić, może coś poradzicie
w moje dziecię jakiś diabeł wstąpił, mąż stwierdził nawet, że chyba nam dziecko podmienili... od ok. tygodnia Filip zmienił się nie do poznania, a kulminacja nastąpiła właśnie na tym wyjeździe. generalnie chodzi o to, że z byle powodu wpada w wielką histerię, nic mu nie można zabrać, niczego zabronić, bo rzuca się na ziemię i wrzeszczy, chcę go wziąć na ręce to wygina się w łuk, kopie szarpie i nic nie można z nim zrobić. nieważne czy to w domu, czy w miejscu publicznym - niezłe przedstawienie było na parkingu pod Biedronką (w drodze do Jeleniej G), kiedy to trzeba było przebrać kupę. chcieliśmy to zrobić na tyle auta, bo tam sporo miejsca, ale młody wpadł w taki szał, zaczął się przekręcać i wyrywać - w efekcie gównem (przepraszam bardzo
) był upaprany i Filip, i ja, i mąż, i auto
a ludzie tylko przechodzili i patrzyli z przerażeniem co my z tym dzieckiem wyprawiamy
naprawdę, myślałam, że sama się rozpłaczę. no i cały wyjazd upłynął nam pod znakiem takich właśnie histerii. myślałam, że jak wrócimy to się uspokoi, bo wiadomo - daleka podróż, obce miejsce, trochę zmiana klimatu, upały - to wszystko ma wpływ. ale gdzie tam, Filip dalej szaleje, nie da sobie pieluchy przebrać, nie poleży spokojnie, strach się w ogóle do niego odezwać czasem lub spojrzeć krzywo, bo zaczyna wrzeszczeć, a żeby mu czegoś zabronić to w ogóle zapomnij... ja osobiście jestem przerażona, staramy się stosować metodę "ignoruj" i w sumie to chyba jedynie działa. nie patrzymy wcale na niego jak tak szaleje, a najlepiej to w ogóle wyjść z pokoju, a Filip wtedy wstaje i idzie za nami, no ale ryczy dalej. ja się wtedy staram jakoś odwrócić jego uwagę, no i jakoś powoli się uspokaja... no ale wiecie co, przecież tak nie może być! ja się teraz boję z nim wyjść gdziekolwiek, bo nie wiadomo co mu do głowy strzeli
proszę powiedzcie, że to taki wiek i że samo przejdzie
macie tu 2 foty, bo dawno nie wklejałam