: 20 cze 2008, 13:02
dobrze, ze ja z teściami nie mam takiej jazdy..
moja tesciowa do niczego się nie wtraca ale jest troche dziwna.. taki mruk, troche zabuczała zazwyczaj wiem po kim mój S ma te humory, tesc całkiem w porzadku w sumie go lubie duzo bardziej niz tesciowa bo pozartuje, pobawi sie z karolina powygłupia sie z nią a tesciowa to tylko jęczy, że ją wszystko boli ale idzie wytrzymać. kłutni nie ma. za to moi rodzice wszedzie nochal wetkną, moja mama przyjezdzała jeszcze do niedawna na inspekcje ale miałam z nia rozmowe i teraz tylko czasem cos jej sie wypsnie na tematy porzadku czy gotowania.
niedawno wkurzała mnie tekstami że ja napewno coś zrobiłam karolinie , ze ja przygniotłam jak z nia spałam albo ze mi spadła dlatego ta raczka jest taka nieruchawa..
wkurzyłam sie najpierw reagowałam na takie teksty troche agresywnie i kłuciłam sie z nia a potem gdy widziałam ze to nie daje efektu zabrałam ja ze soba na wizyte do neurologa ktory ją uświadomił ze ja nie jestem niczemu winna.
a dzisiaj było najlepsze.. myślałam , ze ja udusze... przyjechała z moja siostra pozyczyc kase odemnie(siostra pożyczała) i cos znowu o tej raczce ze niby widzi poprawe.. siostra chciała wiedziec co neurolog na to i ja jej tłumacze ze pod koniec ciązy dziekco ma mało miejsca w brzuchu i ona poprostu zle sie ułozyła i se przygniotła raczke ale ze wszystko jest do wycwiczenia a moja mama po krótszym zastanowieniu wyjechała z takim tekstem i wyrzutem do mnie " no widzisz ona miała za mało miejsca u ciebie w brzuchu!" - jakby to była moja wina.. eh szkoda gadać..
a jeszcze lepsze było jak mój tata se wypił bo lubi... i po wizycie u neurologa przyjechałam odwiezc mame do domu widziałam ze tata jest wcięty wiec zaczelam sie zbierac bo wiedziałam ze zaraz zacznie mnie zaczepiac i szukac pretekstu do kłutni o byle co no i sie zaczeło... stwierdził ze skoro nie chce z nim rozmawiac to nie zalezy mi na moim dziecku i powinnam oddac im karoline bo oni jej lepiej pomoga skoro ja niepotrafie...
no cóż jedyne co mi pozostało to wyjsc bez słowa i nie prowokowac go do kłutni bo wtedy mogłoby to sie źle skonczyc.
powiedziałam mu tylko na odchodne ze rozmawiajac z nim w takim stanie nie pomoge mojemu dziecku i wyszłam.
więc niektórzy maja wkur********* tesciów a ja mam wkur********* rodziców.. nie powiem pomagaja mi finansowo czasami ale tylko finansowo bo najchetniej to zabrali by mi karoline i wychowali za mnie bo według nich wszystko co robie to na pewno robie źle i oni by zrobili to lepiej.
ide obierac ziemniaczki, karolka spi mam nadzieje ze obudzi sie przed 14 bo po S musze jechac.

niedawno wkurzała mnie tekstami że ja napewno coś zrobiłam karolinie , ze ja przygniotłam jak z nia spałam albo ze mi spadła dlatego ta raczka jest taka nieruchawa..
wkurzyłam sie najpierw reagowałam na takie teksty troche agresywnie i kłuciłam sie z nia a potem gdy widziałam ze to nie daje efektu zabrałam ja ze soba na wizyte do neurologa ktory ją uświadomił ze ja nie jestem niczemu winna.
a dzisiaj było najlepsze.. myślałam , ze ja udusze... przyjechała z moja siostra pozyczyc kase odemnie(siostra pożyczała) i cos znowu o tej raczce ze niby widzi poprawe.. siostra chciała wiedziec co neurolog na to i ja jej tłumacze ze pod koniec ciązy dziekco ma mało miejsca w brzuchu i ona poprostu zle sie ułozyła i se przygniotła raczke ale ze wszystko jest do wycwiczenia a moja mama po krótszym zastanowieniu wyjechała z takim tekstem i wyrzutem do mnie " no widzisz ona miała za mało miejsca u ciebie w brzuchu!" - jakby to była moja wina.. eh szkoda gadać..
a jeszcze lepsze było jak mój tata se wypił bo lubi... i po wizycie u neurologa przyjechałam odwiezc mame do domu widziałam ze tata jest wcięty wiec zaczelam sie zbierac bo wiedziałam ze zaraz zacznie mnie zaczepiac i szukac pretekstu do kłutni o byle co no i sie zaczeło... stwierdził ze skoro nie chce z nim rozmawiac to nie zalezy mi na moim dziecku i powinnam oddac im karoline bo oni jej lepiej pomoga skoro ja niepotrafie...
no cóż jedyne co mi pozostało to wyjsc bez słowa i nie prowokowac go do kłutni bo wtedy mogłoby to sie źle skonczyc.
powiedziałam mu tylko na odchodne ze rozmawiajac z nim w takim stanie nie pomoge mojemu dziecku i wyszłam.
więc niektórzy maja wkur********* tesciów a ja mam wkur********* rodziców.. nie powiem pomagaja mi finansowo czasami ale tylko finansowo bo najchetniej to zabrali by mi karoline i wychowali za mnie bo według nich wszystko co robie to na pewno robie źle i oni by zrobili to lepiej.
ide obierac ziemniaczki, karolka spi mam nadzieje ze obudzi sie przed 14 bo po S musze jechac.