Gie, nie dziwie sie, ze jestes zla... masz racje, to nie fair, ze Ty musisz wstawac caly czas do Zuzi, a jak juz sie zdarzy, ze Twoj M. wstanie, to od razu foch i narzekanie... no i to przeklinanie przy malej, wiadomo, ona teraz nie wie, co znaczy "ja nonono", ale niedlugo zalapie, co to znaczy, pewnie szybciej,niz sama zacznie mowic...
z tego, co pisalas, to u Ciebie klotnie o nocne wstawanie dosyc czesto sie zdarzaja... no coz, nie powinnas odpuszczac i sama wstawac, bo Twoj Pan sie zorientuje, ze pobuczysz pobuczysz, a i tak wszystko zrobisz.... w koncu to WASZE dziecko, nie tylko Twoje... a starajac sie o nie, wiedzieliscie, ze to nie lalka i moze byc roznie (tutaj chodzi mi o Twojego Pana, chyba nie byl na to przygotowany).
u nas nocne wstawanie sie nie zdarza (raz, czy dwa, ale to nie problem), moze sie to zmieni, jak maly zacznie zabkowac (oby nie, ale jestem przygotowana)... chociaz kilka razy zdarzylo sie, ze maly gadal do siebie w lozeczku, halasowal itp... i A. przenosil sie do salonu na sofe, a ja zostawalam z Jasperkiem w sypialni...
zreszta, ja tez kilka razy przenioslam sie do drugiej sypialni, bo po prostu potrzebowalam przespac cala noc... a wtedy A. zostawal z malym w naszej sypialni... i bylo okej..
aa moj dzien zaczal sie od wku....

wyobrazcie sobie, ze mialam dzisiaj umowiona wizyte u dentysty na 10:00, ale wczoraj przypomnialo mi sie, ze ja bylam u dentysty w PL w grudniu, no i mialam wszystko porobione, wiec nie mialaby sensu dzisiejsza wizyta, bo wiem, ze zeby mam ok, a za sam przeglad zaplacilabym 20 funtow....
ok, no to dzwonie do tej kliniki dzisiaj rano (przed 8), a poczta glosowa mowi mi, ze otwieraja o 9... okej, 9:15, dzwonie tam, odbiera babka i mowie jej, ze chce odwolac dzisiejsza wizyte, bo bylam niedawno u dentysty w Polsce i ze nastepna wizyta to tak za pol roku.... a ta na mnie z geba, ze tak pozno odwoluje wizyte (na 45 min przed), ze bede placic kare w wysokosci 50 funtow (300 zl), bo takie niby maja "prawa"
no to sie wkur... i mowie jej, sorry, ale kiedy niby mialam to odwolac, zadzwonila pani do mnie w piatek po poludniu, zeby potwierdzic wizyte (potwierdzilam), w niedziele przypomnialo mi sie, ze bylam juz u dentysty, chcialam zadzwonic do was, ale nie pracowaliscie w niedziele, w poniedzialek rano chcialam dzwonic (i dzwonilam), to mi sekretarka powiedziala, ze pracujecie od 9... zadzwonilam o 9 i co?? kiedy to niby mialabym odwolac bez placenia kary??
troche ja zatkalo i mowi, ze to doktor zadecyduje, czy bede placic te kare, czy nie
powiedzialam to A., to tez sie wkurzyl i powiedzial, ze olewamy tego goscia i szukamy nowego dentysty
ale normalnie, az sie zagotowalam...
a moglam powiedziec, ze sie zle czuje (co jest prawda, bo jestem niezle przeziebiona... ledwo monitor widze i oddychac nie moge

), zamiast paplac o tym dentyscie z Polski... ech, wtedy by nawet nie bylo gadki o karze
ech...
