Moj zaczal sie 17.04. ok godz 18-stej. W ten dzien zalozono mi cewnik,ktory mial draznic szyjke macicy powodujac jej rozwarcie.Zalozyli mi go rano i kazali duzo chodzic. Spisal sie dobrze,bo zrobily mi sie od tego 3 cm i dostalam bole.Lekarz mnie zbadal i pyta czy ja nie czulam,ze urodzilam ten balonik

( od cewnika - czyli zadanie cewnika spelnione ) a ja na to,ze nie,tylko,ze mam skurcze

.
O 20 padla decyzja,ze mam dzwonic po meza bo jedziemy na porodowke, bo bole byly juz co 5 min - ale okazalo sie,ze wszystkie sale sa zajete - wiec zostalam na patologii ciazy i tam mnie badali. Na porodowke trafilam juz mocno zmeczona bolami o 23.00 ale niestety postepu jesli chodzi o rozwarcie duzego nie bylo

. Najpier kazali mi skakac na pileczkach,potem lerzalam w wannie bo wzielismy porod w wodzie. Niestety mimo,ze woda byla ciepla i przyjemna, to nie rozluzniala mnie na tyle zeby nie czuc bolu
Mimo to ja caly czas powtarzalam sobie,ze ma bolec,bo kazdy skurcz zbliza mnie do malego.Wszystko to trwalo do godz 3 nad ranem,gdzie nagle akcja porodowa ustala

Przyszedl lekarz i zadecydowal,zeby podac mi relanium i papaweryne zeby skurcze ustaly i kazali mi sie przespac do rana na lozku porodowym

Maz spal na woreczku sako
Po dwoch i pol godzinie przyszla pani i kazala mi isc pod prysznic na pol godziny - a ja juz bylam tak zmeczona,ze szok - bo mimo tych lekow mialam regularne skurcze co 15 min wiec nie pospalam za dlugo. Po prysznicu o godz 6 rano podlaczono mi oksytocyne. Lezalam jeszcze troche w wannie ale juz pozniej nie pamietam co sie dzialo. Pani polozna ( znajoma znajomej ) pomogla mi na wszystkie mozliwe sposoby,zeby przyszly bole parte ( podkrecala predkosc saczenia sie oksytocyny,podala mi dodatkowe dawki,pokazywala mi pozycje, w ktorych ten wielkolod lepiej wpasowywal sie w kanal rodny - i motywowala mnie caly czas,mowiac,ze juz blisko,ze zaraz bede rodzic
Po jakim czasie przyszedl lekarz i ordynator i zadecydowali o przebiciu pecherza plodowego i podaniu mi kroplowki z glukoza bo bylam juz tak zmeczona i glodna

a akcja szla powoli.Polowy rzeczy nie pamietam - o tym co sie dzialo jak przyszly bole parte wiem od meza - ja caly czas w glowie powtarzalam sobie - byle do przodu - przec,przec,przec. Skoncentrowalam sie na tym i po 40 min o godzinie 10.45 Andrzejek byl juz na swiecie
Naciecia nie czulam bo bylo w trakci skurczu

W sumie porod trwal 16 godzin
Jak urodzilam poczulam sie wspaniale,odeszlo zmeczenie,zapomnialam o bolu i byla tylko radosc i wzruszenie
To najwspanialsza chwila w moim zyciu.
Po porodzie maz poszedl z synkiem na warzenie itp a ja zostalam na szycie. Robili je w znieczuleniu miejscowym wiec luzik.Potem zawiezli mnie na tak zwana "nerke".Lezalam tam godzine,podano mi zastrzym na obkurczanie macicy i kroplowke i ciepla herbatke z cukrem ( nie cierpie slodkiej herbaty ale ta smakowala wybornie ) Dostalam tez obiadek,ktorym nakarmil mnie maz bo ja nie moglam sie ruszac - taki przykaz. Nie wiem co jadlam bo caly czas myslalam tylko o tym,zeby juz mi oddali synka
Nareszcie zawiezli mnie na poloznictwo,musialam pozegnac sie z mezem i znowu kazali mi lezec i dali herbatke. Zapytalam jak dlugo musze lezec i kiedy dostane malego i pani powiedziala mi,ze minimum godzinke mam lezec i jak bede juz na silach to mam poprosic,zeby mi go przyniesli.
No i ja zamiast sie cieszyc,ze moge chwile odpoczac,bo przeciez od 18 do 10.45 rodzilam i nie spalam, czekalam az minie ta nieszczesna godzina i wstalam powoli. Poszlam do lazienki sie umyc i myk na noworodki po Andrzejka. Jak weszlam na sale to mimo,ze lezalo tam kilka niemowlakow ja od razu wiedzialam,ze ten do ktorego podeszlam jest moj. Nie wiem skad wiedzialam - widocznie jest to matczyna intuicja ale wiedzialam,ze to moje dziecko.Pani sie mnie zapytala o co chodzi? A ja na to,ze przyszlam po synka - podalam nazwisko a pani mowi,ze to wlasnie ten,przy ktorym stoje

Mowie wam,poryczalam sie jak glupia
Wzielam go na rece i pokochalam najbardziej na swiecie
Jesli chodzi o szwy - to mimo,ze Jedrus taki duzy to mialam tylko 3 i krocze goilo mi sie rewelacyjnie. Latalam kilka razy dziennie pod prysznic i plukalam letnia woda i prawie zapomnialam,ze bylam szyta. Zdjecie szwow - luzik.
Prawda jest,ze porod boli ale boli na tyle na ile kobieta jest w stanie zniesc tego bolu i zapomina sie o nim w momencie - gdy przytulasz swoje dziecko pierwszy raz do serca
