dziewczynki, po prostu musze wam opisac sytuacje jaka mnie dzis spotkala w markecie
ja to zawsze mam szczescie
otoz: stanelam przy kasie priorytetowej, tj dla kobiet w ciazy i inwalidow... wozek mialam pelny po brzegi... bylam w kolejce pierwsza...
za mna stanela kolejna brzuchata babeczka z mezem( w dosc zaawansowanej ciazy) a za nia murzynka z trojka dzieci i mezem...
no i kasjerka sie pyta tej murzynki czy jest w ciazy czy ma dokument na grupe inwalidzka, bo to jest kasa dla uprzywilejowanmych.murzynka sucha jak "szczapa" i plaska jak deska mowi ze jest w ciazy

na to kasjerka, ze po niej ciazy nie widac ... murzynka (oburzona ): ale ja w ciazy jestem! kasjerka: a czy ma pani na to dokument???
murzynka: nie mam zadnego zaswiadczenia ale jestem w ciazy i koniec....
kasjerka: to jest kasa dla kobiet w zaawansowanej ciazy...prosze przejsc do kasy obok... no i "czarna" zaczela awanture robic

przybieglo 3 ochroniarzy

... kasjerka zaczela rzucac moimi zakupami

, plakac i histeryzowac...no i zabrali ja do psychologa

... ochroniarze murzynke wyprosili, zawolali zastepstwo do kasy ( jakiegos goscia co kasy nie umial obsluzyc

) potem wezwali kogos kto potrafil otworzyc kase

i ponad pol godziny w plecy... a ja myslalam ze tam z nerwow urodze

(w sumie to nie byloby to az tak zle

)
a swoja droga... maja niektore baby tupet

jakby chcieli wszystkie z urojona ciaza przy takich kasach obslugiwac, to te kolejki niczym nie roznilyby sie od pozostalych
