mamazuzi.....moja mama jak i inne kobiety w mojej rodzinie...(chodzi mi o starsze pokolenie) czyt. urodzone w latach 40-tych...chyba uważaja ze tak lepiej niż oddzielnie

moja mama jest współuzależniona jak i uzależniona od ojca...oczywiście nienawidzi alkoholu...za to są kłotnie , awantury, i ciągły placz ..ciągłe sprzątanie po nim....bo moj ojciec cale życie pił...ale na starośc jest gorzej...ciągi 3-4tygodniowe, potem przerwa 2..max 3 tyg...i to nie jest piwko...tylko wódka oraz spirytus...a wlewa w siebie takie dawki, ze kazdego by powaliły...tylko nie jego...trzyma sie całkiem dobrze...ale to dzieki mamie, ktora podstawia mu pod nos jedzenie, pierze dla niego jego cuchnące łachy...ale nie to jest najgorsze....denerwuje mnie jedna rzecz...ze jak przestaje pic...udają zgodne i dobre małżenstwo...razem siedza , smieją sie i jest niby ok...a mnie ten widok drażni...bo nie potrafię tego zrozumieć...

. dodam tylko ze ani ja ani siostra nie potrafiliśmy skłonic ojca do leczenia, a mamy do odejścia...
...niestety nie stac nas ani na własne m ani na dom...wiec mieszkamy z nimi...choc to duży dom (całe szczęscie), mamy swoja "górkę"...trzy pokoje własne, własną łazienkę i kuchnie...

ale i tak nie mozemy sie uwolnić od tych demonow...bo przez ściany wszystko słychac...
kingoza brawa dla Twojej dzielnej mamy...

zuch kobieta...!!!!
rybko oby w poniedziałek wam sie udało...

im szybciej tym bedziesz spkojniejsza...
Dziewczynki pierniczki upieczone chyba wyszły
apetytu narobiłas...
