Strona 457 z 1361

: 04 paź 2007, 20:35
autor: kamizela
Uciekam bo nie wiem jaka będzie ta nocka...Buziole mamuśki.

: 04 paź 2007, 20:37
autor: Ewcik
Gosia A, gratulacje dla Hubertusa. Moja dopiero opanowuje przewracanie się na brzuszek. Dziś namiętnie chce siadać. Przeczytałam w "pierwszy rok z życia dziecka" że pięciomiesięczne dzieciaczki mogą już siedzieć więc jej pozwalam trochę się podźwigać i podciągać.

: 04 paź 2007, 20:45
autor: Gosia A
Ewcik, - ale na brzuszek to nie :-D hyhyh chyba ze dupeczke popchne :-D

: 04 paź 2007, 20:46
autor: ladybird23
ewcik Mili juz dawno sie dzwiga, a teraz to juz na łokciach sie podniesie i gdyby umiała sie chwycic za nozki to pewnie by juz siedziała, ja ja czesto mam na kolanach na siedzaco, bo na lezaco to sie burzy :ico_zly: a my :ico_haha_01:
a z ta szkołą to masz nawet fajnie..ja mam roznie, a akurat pierwsze dwa zjazdy sa fatalne, ciekawe jakie beda nastepne... :ico_noniewiem:

: 04 paź 2007, 21:07
autor: zborra
Witam!
pewnie myślałyście, że już przepadłam...ale :ico_nienie: ja tam zawsze wieczorkiem zaraz po karmieniu uciekam do kompa! :-D
I jest tak...speeda mam jak diabli...a to czasem w moim zawodze niewskazane, bo zaraz będą komentarze, że pracuję na odwal się itp...więc będę musiała się wystopować. A dziś miałam tylko 2klientki, ale na długo, Jedną na 2,5godziny, a praktycznie jakbym chciała, to skończyłabym godzinę wcześniej...no więc dałam pani poleżeć z maseczką prawie 40minut :-D a potem druga...ale z nią to akurat musiałam przyginać, bo potem przejmowała ją szefowa i musiały zdążyć ze wszystkim. Ale że ja dzięki mojemu dziecku kochanemu wszystko umiem szybko robić :-D to pokonam zło :-D
Dobra...a...nocka rewelka! Hania spała 12godzin! :-D :ico_brawa_01: A potem jeszcze cycek przed pracą...wróciłam prawie o 16...moje dziecko dziś głodomorek, podobno po 100ml mleka wcięła pół zupki! i całą miseczkę kaszki, gdzie normalnie zjada pół...Chciałam się z nią po pracy przespać, bo zmęczona i łeb mi pękał, ale Hanka nie mogła usnąć, to poszliśmy we 3na spacer...wróciliśmy przed 19, cyc, kasza z deserem...ładnie nawet 70ml kaszy zjadła i pół słoiczka brzoskwinki :-D a po 20kąpiel i mleczko i śpi :-D

Dobra...to zabieram się za komentarz :-D
Gosia po pierwsze...to może żeby Hubertus już nie rósł taki duży no i nie budził się tak często w nocy (bo już takie duże dzieciaczki mogłyby więcej pospać) to może jak się przebudzi daj mu wodę...po 2nockach się oduczy.
Po drugie :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: za ruchliwość!!! Hania gratuluje narzeczonemu!
No i po trzecie...jeśli myślisz o pracy w zmniejszonym wymiarze godzin...to luz! ja jestem żywym przykładem, że można! i wcale nie tęsknię! aż się sobie dziwię, bo tak nie chciałam za bardzo jej zostawiać...i w ogóle...a teraz kocham pracę, świetnie się tam czuję...te 4godziny szybko mijają, ja mam czas pogadać z ludźmi ,dowiedzieć się czegoś, zrobić coś dla siebie..a potem gnam do Micha i lubię być z nią! więc można to pogodzić bez szkody dla nikogo.

Kate_k82 wow! to widzę, że Twoja młodość to intensywne ćwiczenia i wielkie osiągnięcia! pochwal się!!!

KUlka super, że poszło ok! czekamy na resztę zdjęć no i mam nadzieję, że teraz będziesz tu znów częściej

Ewcik astma? :ico_olaboga: no to powodzenia! oby się poukładało!

A wszystkim studiującym itp...luz! będzie dobrze! nawet nie wiecie, jak Wam dobrze zrobi kilka godzin wśród ludzi!!!

: 04 paź 2007, 21:14
autor: Gosia A
zbora - ale ja nie bede mogła pół na etatu ... a czasmi sa zjazdy ...na 2-3 dni .... albo tydzień ... :ico_olaboga: :ico_noniewiem: i jak ja go zostawie ??? ... rany - jeszcze roboty nie dostałam a juz panikuje :ico_puknij:

: 04 paź 2007, 21:21
autor: zborra
No to ciekawie nie wygląda...na kilka godzin to dla zdrowia...ale na cały dzień? weekend??? :ico_nienie: Szukaj innej pracy :-D a może zajmij się czyimś dzieckiem? :ico_oczko:

: 04 paź 2007, 21:24
autor: ladybird23
gosia moze sie jeszcze zastanow nad ta praca..2-3 dni bez dziecka?? bedzie mu bardzo ciebie brakowac, nie wiem czy to takie dobre wyjscie..ale ty jestes jego matka, na pewno podejmiesz słuszna dla was wszystkch decyzje..

ja juz spadam, bo juz mam nerwa na ta szkołe, bo okazuje sie ze mam takich znajomych ze niech mnie, szczegolnie kumpel z ktorym zawsze jezdzimy, własnie sie dowiedziałam ze on nie pojedzie szybciej do szkoły niz musi, bo ma obowiazki..dzieki bardzo, za takie obowiazki, a ja mam dziecko i mogłby pomoc kolezance i jechac poł godz wczesniej, ale bez łaski...

to dobranoc :(

: 04 paź 2007, 21:28
autor: kate_k82
Zbora osiągnięcia moje??? 7 klasa wicemistrzostwo województwa kieleckiego- skok w dal 5.10 m 8 klasa mistrzostwo woj. na 100m i wice w skoku, 2 LO 7 miejsce na mistrzostwach Polski w sztafecie 4x100m no i tyle oprócz jeszcze jakieś makroregiony ale to już przeszłaść
Kamizela, Sikorka ja też się nigdzie nie wybieram więc jeszcze ja z Wami poklikam

oglądałam kolejny odcinek Tylko Miłość na polsacie, kurcze podoba mi się ten serial, taki jakiś romantyczny, tkliwy, coś ostatnio jestem taka jakaś jak ten serial rozmarzona bo marzyć to piękna rzecz....

[ Dodano: 2007-10-04, 21:34 ]
Gosia z tą pracą to widzę że wcale nie wygląda to tak różowo ja bym Mateuszka nie zostawiła na kilka dni...

: 04 paź 2007, 21:58
autor: Ewcik
ladybird23, ja mogę sobie sama zaplanować plan zajęć. Na tydzień przed pierwszym zjazdem dostajemy listy przedmiotów na które można się zapisać. I się zapisujemy. W tym semestrze mamy tylko 4 przedmioty. W tym seminarium magisterskie- kontynuacja z zeszłego roku. Ja muszę jeszcze dodatkowo powtarzać jeden przedmiot z zeszłego roku bo nie zdałam egzaminu i nie podeszłam do poprawki....

Jutro w końcu spotkam się ze znajomymi na pizzy. Poza naszym weselem nie widzieliśmy się ponad 2 miesiące, a wszyscy mieszkamy we Wrocławiu. To taka nasza stała paczka jeszcze z Jeleniej Góry. Niestety moja szwagierka też z nami idzie :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly:

Miałam się na nią pożalić, więc się będę żalić i jeszcze na teściową. Już trochę ochłonęłam więc mogę wszystko opisać.

Zaczęło się wszystko od naszego wyjazdu na wieś (tam gdzie była imprezka). M. wzięła sobie tydzień wolnego przed weselem żeby pomóc rodzicom posprzątać dom (niebagatela 300m2), my mieliśmy dojechać we wtorek wieczorem, bo Mariusz dopiero od środy miał wolne. Okazało się że Monika nie mogla pojechać w weekend do domu bo była jakaś impreza, pal ją licho, myśleliśmy że pojedzie w poniedziałek z rana. Okazało się że na wtorek i środę poumawiała się z jakimiś ludźmi i dojedzie w środę albo w czwartek. My pojechaliśmy we wtorek. W domu byliśmy koło 23. W środę mieliśmy kupę załatwiania w urzędach (becikowe, zasiłek rodzinny itp) o po południu umówiliśmy się na ubieranie sali. M. dojechała i zaczęła się rządzić. że nie takie balony, że nie w ten sposób związane, że za mało, że za dużo. :ico_zly: ja cały czas biegałam pomięddzy salą a domem. To było złe bo nie pomagam ubierać sali, jak byłam na sali to teściowa do mnie dzwoni że trzeba skończyć sprzątać. Wieczorem z tej całej nerwówki zaliczyłam objęcie kibelka, Mariusz zresztą też. Zmienialiśmy się :-D położyliśmy się spać to było już dobrze po 24. W czwartek trzeba było pojechać po szwagra na lotnisko do Drezna. Pojechał teść i M. Mariusz ubierał dalej salę a ja zapierdzielałam jak mały samochodzik sprzątająć, ubierając pościel i odbierając telefony. M. jak wróciła była bardzo zmęczona i zapakowała tylko prezent. No i musiała z bratem porozmawiać, więc zamkęli się w pokoju i nic nie robili. My z Mariuszem biegi góra dół i znów zmiany w łazience. Wieczorem padliśmy jak psy, a szwagier z pretensjami że Mariusz nie chce się z nim napić. W piątek było już trochę luźniej, trzeba było tylko odebrać moją sukienkę i sprzątnąć kuchnię i łazienkę i dopilnować sali. koło 19 usiedliśmy sobie w kuchni z Mariuszem żeby się herbatki napić i w końcu spokojnie pogadać i ustalić plan działania na sobotę. Przyszedł szwagier i stwierdził ze musimy się z nim napić. Ja nie piję bo karmię to było jasne (dla wszystkich oprócz niego bo"mała whisky jeszcze nikomu nie zaszkodziła"), a Mariusz bał się pić ze względu na żołądek. P. strzelił focha i zamknął się w swoim pokoju. Rano znów bieganina, ja na 9 miałam do fryzjera, Mariusz miał przyjmować gości. Pojechałam do fryzjera z teściową i szwagierką. W drodze powrotnej teściowa mi strzela że przez to że zabroniłam Mariuszowi napić się z bratem to ten spił się i to jest moja wina. Myślałam ze się poryczę. Na szczęście w domu czekali już na mnie moi dwaj przyjaciele, przy których nie sposób płakać. Potem już tylko makijaż, sukienka i fru do kościoła. Ślubi i wesele już opisywałam. Dla zamknięcia ramy w poniedziałek dowiedziałam się bardzo interesującej rzeczy. Wieczorem kiedy już wszyscy pojechali stwierdziłam że jestem padnięta. Ma to M. powiedziała przecież ty nic nie robiłaś w domu, więc jak możesz być zmęczona, wszystko było na mojej i mamy głowie, a Ty tylko się Alą zajmowałaś :ico_zly: przeryczałam całą noc. Rano teściu mnie przepraszał za nią, bo ona na wczasy pojechała, a my z Mariuszem musieliśmy do konca posprzątać.....