: 05 gru 2008, 16:13
No i właśnie, to jest to... Wychodzę z założenia, że samo się nie zrobi, dzieci też nie wszystko potrafią... A jak mam potem po nich poprawiać, to powiem Tobie, że więcej się narobię, niż bym miała zrobić to od początku sama... A rodzinka też każe mi się w czółko pukać, jak pytają, co robię, albo jak widzą, co zrobiłam... Ale jakoś nikt nie zapyta, czy mi pomóc... Nie mam do nich o to żalu, bo każdy ma swój kąt do obrobienia, ale niech też uwag nie zwracają, bo mnie to wręcz irytuje...U mnie w domu zaraz aferę robią jak próbuję się jakiejś większej roboty "uczepić". Tłumaczę babci, że gdybym była sama, i jeszcze z dwójką lub trójką małych dzieci, nikt by mi nie pomógł i wszystko musiałabym robić sama.
Proponuję i jedno i drugie, za jednym zamachem... Nie wiadomo, kiedy będzie taka następna, bezkarna w zasadzie okazjanie wiadomo co gorsze, czy dziki krzyk czy wyzywanie
[ Dodano: 2008-12-05, 15:16 ]
Magda, nie muszę leżeć... To by mnie chyba zabiło... Mnie jest wszędzie pełno, ciągle coś robię, taką mam naturę... Siły więc wchodzą we mnie same z siebie