: 22 sie 2008, 08:43
Witam z rańca!!!
no w końcu coś sie ruszyło hehe
ale muszę was zmartwić, już wszystko przeczytałam, a do 15tej jeszcze tyle czasuuuuu....
frydza cieszę się że spotkanko się udało, sliczne dzieciaczki, a Wiki rzeczywiście wygląda imponująco przy Majeczce hehe
co do szyn to współczuję kochana, napewno każda z nas przeżywałaby to podobnie, nie jest to napewno aż tak straszne, ale wiadomo, że chciałoby się oszczędzić dzicku bólu i stresu, w każdym bądź razie ty musisz być silna i nie pokazywać Wiki jak bardzo Cie to stresuje, bo będzie czuła twój niepokój i bedzie jej trudniej, ja tak zawsze sobie tłumacze przy szczepieniu, chociaż róznie mi to wychodziło... trzymam kciuki, żeby szybko wam minął ten okres z szynami i żebyście szybko i nim zapomniały! buźka
kamila no dziękuję Ci za te elaboraty hyeheh
fajny mieliście wypadzik, a co do finału to faktycznie, ja miałam podobną sytuację , jak nalałam Kali wody do basenu i dwa razy pod rząd musiałam ją zmieniać, bo nawaliła do wody, no myślałam, że miręce opadną, ale taki byuł upał, że stwierdziłam, że sioę nie poddam tylko zminięjej tą wodę kolejny raz i pozwole się dziecku popluskać hehe, na szczęście basenik malutki hie hie
fotaski cudne!! ale Ci przystojniaczek rośnie kochniutki...
co do chodzenia po trudnym terenie, to Kali ma tak samo, echhh czasami mnie to irytuje, bo się przewróci np. na progu i ryczy, a za chwile znowu tam idzie, tak jakby chciała pokazać że ona potrafi przez niego przejśc bez szwanku i z szyderczym uśmiechem chodzi sobie tam i spowrotem, a nie daj bóg jakbym jej powiedziała, że niewolno, to już amen, specjanie i uparcie będzie chodzić tam gdzie najpewniej zrobi sobie krzywdę, normalnie, po kim to takie zawzięte...?
aleksandrowicz echh ta przeprowadzka... nie zazdroszczę, życzę ci żeby juz było po wszystkim,
co do nadżerki to nie miałam tego problemu więc nic ci nie poradzę, ale wydaje mi się że im wcześniej załatwisz ten problem, tym lepiej dla ciebie, poprostu bedziesz miała z głowy
u nas wszystko w porządku, wczoraj zrobiliśmy sobie z tamusiem grilla we dwoje jak Kali zasnęła i pogadaliśmy sobie jak za dawnych czasów, zreszta ostatnio coraz częściej nam się to zdarza, więc stwierdzam, że mój mężuś zdecydownie najbardziej swój wolny czas lubi spędzać ze swoja żoncią hehe
w niedzielę planowal;iśmy wypad do Karkowa, tak sobie pospacerowć po ryneczku, ale niestety przyponiało mi się że w ten weekend jest Coke Live Festival i będą tłumy więc nie ma sensu... może za tydzień...
no w końcu coś sie ruszyło hehe
ale muszę was zmartwić, już wszystko przeczytałam, a do 15tej jeszcze tyle czasuuuuu....
frydza cieszę się że spotkanko się udało, sliczne dzieciaczki, a Wiki rzeczywiście wygląda imponująco przy Majeczce hehe
co do szyn to współczuję kochana, napewno każda z nas przeżywałaby to podobnie, nie jest to napewno aż tak straszne, ale wiadomo, że chciałoby się oszczędzić dzicku bólu i stresu, w każdym bądź razie ty musisz być silna i nie pokazywać Wiki jak bardzo Cie to stresuje, bo będzie czuła twój niepokój i bedzie jej trudniej, ja tak zawsze sobie tłumacze przy szczepieniu, chociaż róznie mi to wychodziło... trzymam kciuki, żeby szybko wam minął ten okres z szynami i żebyście szybko i nim zapomniały! buźka
kamila no dziękuję Ci za te elaboraty hyeheh
fajny mieliście wypadzik, a co do finału to faktycznie, ja miałam podobną sytuację , jak nalałam Kali wody do basenu i dwa razy pod rząd musiałam ją zmieniać, bo nawaliła do wody, no myślałam, że miręce opadną, ale taki byuł upał, że stwierdziłam, że sioę nie poddam tylko zminięjej tą wodę kolejny raz i pozwole się dziecku popluskać hehe, na szczęście basenik malutki hie hie
fotaski cudne!! ale Ci przystojniaczek rośnie kochniutki...
co do chodzenia po trudnym terenie, to Kali ma tak samo, echhh czasami mnie to irytuje, bo się przewróci np. na progu i ryczy, a za chwile znowu tam idzie, tak jakby chciała pokazać że ona potrafi przez niego przejśc bez szwanku i z szyderczym uśmiechem chodzi sobie tam i spowrotem, a nie daj bóg jakbym jej powiedziała, że niewolno, to już amen, specjanie i uparcie będzie chodzić tam gdzie najpewniej zrobi sobie krzywdę, normalnie, po kim to takie zawzięte...?
aleksandrowicz echh ta przeprowadzka... nie zazdroszczę, życzę ci żeby juz było po wszystkim,
co do nadżerki to nie miałam tego problemu więc nic ci nie poradzę, ale wydaje mi się że im wcześniej załatwisz ten problem, tym lepiej dla ciebie, poprostu bedziesz miała z głowy
u nas wszystko w porządku, wczoraj zrobiliśmy sobie z tamusiem grilla we dwoje jak Kali zasnęła i pogadaliśmy sobie jak za dawnych czasów, zreszta ostatnio coraz częściej nam się to zdarza, więc stwierdzam, że mój mężuś zdecydownie najbardziej swój wolny czas lubi spędzać ze swoja żoncią hehe
w niedzielę planowal;iśmy wypad do Karkowa, tak sobie pospacerowć po ryneczku, ale niestety przyponiało mi się że w ten weekend jest Coke Live Festival i będą tłumy więc nie ma sensu... może za tydzień...