nasz pomimo tego, że odciagamy mu skóreczkę dość dlugo czas, to też czasem nie chce żebyśmy mu tam "grzebali". wrażliwe te chłopy na te swoje interesy i tyle
u nas deszcz przez caly weekend, więc kolejne dwa dni w domu. ale dziś nie pada, więc jak miś mój będzie szedł do pracy, to zapakuję tobika i pójdziemy trochę i my na powietrze. niech się chłopisko małe dotleni trochę po tylu dniach w domu
ciążowo się nie czuję, więc ze zrobieniem testu poczekam do końca tygodnia.
a do ginka i tak muszę się wybrać, choć oczywiście czasu brak
a cytologię to chyba robiłam ostatni raz przed porodem
jej, dopiero teraz uświadomiłam sobie jak to dawno było. obiecuję wszem i wobec, że jak skończę sesję (a już tylko jeden egzamin w sob został) to się zapisuję
i jak teraz okaże się, że nie będzie fasolki w brzusiu, to wezmę od ginka jakieś tabsy na uregulowanie okresu, bo ile można na niego zawsze czekać.