witam i ja

i moja poranna (tym razem) herbata z miodem i cytryna - tak bardziej juz profilaktycznie..
szkrab, lubisz Teletubisie??? bo to jest chyba jedyna bajka, ktorej ja NIENAWIDZE... jak opiekowalam sie mlodsza kuzynka 2 lata temu, to ona non stop tylko "bisie bisie" (teletubisie).. po prostu tragedia, ja nawet nie bede pokazywac Jasperkowi, ze te stwory istnieja, wszystko zniose,ale nie to... nawet moglabym zniesc Miasto Krolikow codziennie (widze, ze Jasperkowi sie podoba ta bajka-chyba dlatego, ze rozpoznaje melodie)
co do kupek, to ja wiem jeszcze o przykladaniu kolanek dziecka do brzuszka, takie cwiczenia zwiekszajace parcie... ale nie probowalam tego
u nas nocka byla w porzadku... gorzej przed

Jasperek bardzo plakal wieczorem, nie wiedzielismy co robic.. byl nakarmiony, przewiniety... tylko na rekach sie uspakajal,ale A. byl zbyt zmeczony, zeby sie nim zajac, a ja musialam gotowac... wiec na zmiane z A. biegalismy do niego, a on chyba tak z godzine plakal, po czym juz nie wiedzialam, co mam robic, dalam mu butle (2h od ostatniego karmienia) i nastal spokoj... nie wiem, czy to mozliwe, zeby byl glodny... od razu po mleczku poszedl spac (byla 21)
cos mi sie wydaje, ze znowu przegapilismy moment, kiedy byl zmeczony i trzeba bylo go odlozyc do lozeczka.. ja bylam w kuchni, a A. tradycyjnie zajety komputerem..

musze bardziej tego pilnowac
[ Dodano: 2009-02-26, 09:25 ]
Gie, bardzo milo ze strony tej kobiety, ze nie skasowala tych 10 zl dla siebie, tylko dala Ci cos w zamian
[ Dodano: 2009-02-26, 09:33 ]
Pati85, ojj to nieciekawie... ale na pocieszenie powiem Ci, ze oni wszyscy tacy sa (wlasciciele), chca Cie naciagnac na ile sie da... pamietam, ze w starym mieszkaniu mielismy taka babke... powiedzielismy jej jakos pod koniec kontraktu, ze nie przedluzamy, tylko sie wyprowadzamy (a ona juz do nas z papierami na przedluzenie przyszla

)... no i ona mowi okej, obnize Wam czynsz

o 50 euro chciala obnizyc, ale my juz podjelismy decyzje i odmowilismy... i wyobrazcie sobie, ze 3 dni przed wyprowadzka dokladnie posprzatalismy cale mieszkanie, lacznie z kazdym katem, ja podlogi przez caly dzien na kolanach szorowalam, a A. czyscil piec od srodka, cala lodowke i kazda szafke... i przychodzi dzien wyprowadzki, ta baba wpada, patrzy patrzy i mowi "nie jest posprzatane, chce 50 euro, zebym mogla sprzataczce zaplacic"

normalnie myslelismy, ze ja rozerwiemy na strzepy... tyle sprzatania... i A. w koncu powiedzial "olac to, juz nas tu nie bedzie, niech sie udlawi tymi 50 euro" i jej dalismy... pinda jedna.
a w ubiegla sobote spotkalismy ja na targu i bylo jej zwykle "tralalala, ladny dzien mamy, jak sie macie, jak synek blabla"... falszywe babsko
