Hey..
Znów nie było mnie kilka dni. W piątek wieczorem z moimi siostrami i chłopakiem jednej z nich byliśmy na kolacji w restauracji na Starówce gdzie moja siostra pracowała. Mieliśmy iść na kręgle ale nie było wolnych torów. Chłopak siostry zadzwonił więc i ustawił nas na jedną imprezkę co dla mnie raczej wyglądało na melanżownię
Nie wypiłam tego wieczora dużo i trzeźwa wracałam, ale wczoraj taki kac mnie męczył, że szok
I miałam iść z Norbim do ZOO bo ładna pogoda była, ale tak się ospale szykowałam, że zrobiło się już późno na Zoo. Przeszłam się więc spacerkiem przez Wisłę na Stare Miasto do siostry na późny obiad. A dzisiaj byliśmy na imieninach u mojego dziadzia i wróciliśmy koło 21.
Kurcze, dziewczyny, mój Norbert nie to, że nie ma apetytu czy, że mu nie smakuje.. on po prostu z łyżeczki nie chce jeść. Kaszę normalnie wciągnie z butli, ale obiadku czy nawet jakiegoś deserku to nie zje z łyżeczki
Dzisiaj nawet kaszę próbowałam mu dać łyżeczką i też nie chciał.. a za chwilę jak dokręciłam smoczek to wszamał całą butlę. Co mam z nim zrobić? Pierwszy raz odstawia mi takie cyrki
Rodzinka mówi, że to przez to, że dużo osób tu się kręci wokół niego, że taki rozproszony jest. Ze spaniem też jest problem, znaczy się śpi od wieczora do rana, ale jak usypia to się tak turla po łóżku i tylko mnie szuka - na macanego, a jak mnie nie czuje to zaraz otwiera oczy i wstaje. Poprzewracało mu się tu wszystko trochę. Oby wróciło do porządku jak wrócimy do Londynu.
Justyna, jeśli chodzi o imprezowanie to u nas też raczej zasada, że albo razem albo żadne z nas. I nie raz była dyskusja, że Rafał chce iść.. ale z jakiej racji on sobie pójdzie, będzie się bawił a ja mam z dzieckiem zostać w domu kiedy non stop siedzę z nim w domu. Ale teraz kiedy mnie nie ma i Rafał ma samowolkę to wczoraj sobie pozwolił.. Pojechał ze znajomymi na dyskotekę
Co mi się nie spodobało bo nie mogłam go kontrolować. To chyba kwestia zaufania.. pewnie nie mam takiego całkowitego zaufania do Rafała, choć wiem, że mnie Kocha. Ale zazwyczaj pewne "zdarzenia" wynikają pod wpływem chwili, alkoholu. W niektórych związkach jest tak, że czuje się, że partner jest oddany, bezgranicznie kocha i, że nie mógłby zdradzić (tak jak miałam w poprzednim związku). Ale z Rafałem jest inaczej, wiem, że mnie kocha i choć zapewnia, że nie zdradzi, że nie mógłby, to ja jednak nie czuję się pewnie
A co do tej imprezy co wczoraj był, to pojechali dosyć daleko, nawalił się tak, że ponoć go wywalili (jak i innych naszych znajomych) z dyskoteki i jeszcze nie mieli czym wrócić to jakiś koleś ich podwiózł. Wrócił o 5 rano do domu i spał do 16 a dzisiaj do roboty szedł. Dzwonił do pracy i chciał sick'a wziąć, ale menadżer powiedział, że będzie mało osób a dużo roboty i jak nie przyjdzie to zwolnią go dyscyplinarnie. Normalnie tak mnie wkurzył jak mi to opowiadał, że szok
Jeszcze tego by brakowało byśmy zostali bez środków do życia z dzieckiem na utrzymaniu. Poszedł na kacu do roboty i pewnie nie mało męczy się tam.. i dobrze mu tak
On to tak zawsze po imprezie "Claudunia, ja już więcej nie pije, nie będę się upijał.." i takie jego gadanie. Zwłaszcza, że sobotnich imprez unikamy bo on do pracy w niedziele chodzi. Ale tak się kończy samowolka. Tak samo było ostatnim razem jak on wrócił do Londynu a ja z Norbim jeszcze zostaliśmy. Tak zabalował w piątek, że do pracy nie poszedł i niedziela i poniedziałek (wtedy w pracy się tłumaczył, że samolot z Polski mu nie wyleciał
). Och te chłopiska.. Jak się wkurzę to przebukuję bilety i wrócę za miesiąc.
Kurde sorki, że Wam tak nasmęciłam na noc.. albo z rana
Lecę nyny. Bye.