U mnie było ok w szpitalu, tylko lekarz, który przyjmował poród był jakis z kosmosu i w zasadzie dzieki położnej Lenka jest z nami., Poza tym było ok 2 położne jedna z noworodków, druga z położnictwa były beznadziejne, ale reszta OK. Aten szpita mniał wczesniej jakies koszmarne opinie.
Czuje sie dzis strasznie. Wczoraj Lenka była 3 godz. z niania i cały czas ryczała, może bez 20 minut. Niania powiedziała, że nie wie czy da rade

dzis jade do klubu maluszka na rozmowe. Lenka nie toleruje po prostu w domu nikogo poza mna i ewentualnie tatusiem, ale tylko jak ja estem w domu. Ciezko...i watpie zeby sie przyzwyczaila niestety