Ale dzis gwarno na watku
Ja wlasnie polozylam Vinee,bo juz padala na nos...
Gosia niezlego masz agenta,nawet po ciemku mu sie udalo do obrazu sie dobrac...

pewnie niezly ubaw mieliscie z Tomusia!!!Vinee to by pasowal taki agent z glowka pelna pomyslow

a co do brudzenia sie Vinee,to musze przyznac,ze moje dziecie sie nie brudzi jakims cudem,ostatnio wariowala na trawie i nie wiem jak to jest,ze nawet najmniejszej plamy nie bylo

,(nawet moja mama byla w szoku,ale ja ponoc taka sama bylam

)...a wlezie wszedzie gdzie popadnie,najlepiej tam gdzie malo miejsca,ale zawsze swoja pupcie przescisnie jakos....

.
Lucy ciesze sie,ze z Oliverkiem wszystko w porzadku i ze zdrow jak ryba!!!

widzisz jakie Ci sie grzeczne dziecko trafilo...to chyba ma synus po mamusi wiec co sie dziwic
Maggie szkoda,ze musicie sie przeprowadzic,ale jak trafila sie dobra oferta to nie ma sie co zastanawiac...trzeba isc do przodu,poznasz nowe osoby i miejsca..ale wiem,pewnie masz sentyment do tego domku,tym bardziej,ze tam przyniesliscie Antosia ze szpitala o ile sie nie myle..ja tez ostatnio myslalam,ze jak bedziemy sie przeprowadzac to jakos tak dziwnie zostawiac miejsce gdzie urodzila sie Vinee...takie jakies mysli mnie naszly...
Madziorka nie martw sie zebolem...ale wiem co przezylas,ja w zeszlym roku musialam sie pozegnac z moim i to byl pierwszy zab,ktorego wyrwalam i plakalam jak sierota....i tak z tylu i go nie widac,ale jakos dziwnie sie czulam bez niego
