Strona 486 z 813

: 27 sty 2012, 18:40
autor: julchik22
Nicola, poród w prywatnej klinice to moje marzenie - i z Dawisiem pojechałabym tam rodzić. Problem w tym że w moim mieście nie ma takiej kliniki, a do najbliższej - czyli do Warszawy mamy 170 km + korki - raczej nie zdążyłabym. I na tym polega cały problem, bo w tym momencie nie o kase chodzi bo ile razy w życiu się rodzi? Pn biorę pod uwagę, ale jedynie pod warunkiem że akcja rozkręci się szybko i sprawnie. Jeśli nie, to nie będę ryzykować macicą i dzieckiem

Martalka, współczuję :ico_pocieszyciel: Nawet nie wiem co powiedziec, ale i tak Cię podziwiam - ja na pewno bym tego nie udźwignęła. Mnie Dawiś czasem potrafi doprowadzić do szału, ale wiem że to jest testowanie granic, więc musze czasem być nieugięta i poczyniać milion prób odwracania dziecka uwagi, co też bywa wykańczające... Na szczęście są spacery...ufff....i ogród botaniczny, gdzie mogę Małego puścić samego i o nic sie nie martwić, bo teren jest ogrodzony, nigdzie żadzych kup bo jest zakaz wprowadzania psów i wszędzie miękie lądowanie bo w zimie śnieg, a przez resztę sezonu trawa :ico_oczko: W obecnym moim mdląco-śpiącym stanie spacery mnie najbardziej odciążają.

Tobie życzę powodzonka w Bartkowej nauce angielskiego. Może on właśnie w ten sposób odreagowuje stres z tym związany? :ico_noniewiem:

tibby, przykro mi z powodu pracy Mężulka. Trzymam kciuki aby znalazł jakąś dobrą! :ico_sorki:

goździk, witaj w klubie okrutnych mamusiek co to swoje biedne dzieci mrożą :ico_oczko: :ico_haha_01:

: 27 sty 2012, 20:09
autor: tibby
ja dziś też mroziłam swoje dziecko na spacerze. czerwony nosek aż miał i polisie, ale co zrobić jak trzeba.

chyba mi się @ zbliża bo bym WSZYSTKICH pozabijała! :ico_zly: praca mnie męczy - chce już odpocząć, ale kiedy? jutro egzamin - znów ide bez jakiejkolwiek nauki... :ico_zly: (a kiedyś tak nie robiłam!)

Tobik też czasem męczący jest. :ico_noniewiem: sama nie wiem co mu momentami odbija. upodobał sobie kuchnię i lodówkę ijak mu się choc przez chwilę nie poopowiada to jest koszmar i mega ryk. aczkolwiek przynajmniej uczy się co jest gdzie w lodówce, bo jak się zapytam gdzie jest ketchup to ładnie pokazuje butlę. wie gdzie mamy masło, gdzie stoi zawsze jego zupka, gdzie jest wino nawet wie :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:

czasem mam doliny że jeszcze nie chce mówić. :ico_zly: ciężki i oporny jest do tego.

tyle cv co wysyłamy (we dwójkę bo mi mcd też już bokiem wychodzi delikatnie mówiąc) to nikt nie oddzwania nawet. aż się człowiek zniechęca tylko.
wymagania czasem nie wiadomo skąd. :ico_olaboga:

Martalka, ja bym chyba wyszła z domu i już nie wróciła. współczuję i tylko trzmanie kciuków mi za ciebie pozostaje. za twoją cierpliwość też trzymam, żeby przyszła. może faktycznie Barti tak odreagowuje to wszystko. a tata jakoś nie jest skory żeby mu pomóc w nauce?

[ Dodano: 27-01-2012, 19:10 ]
to się pożaliłam trochę i ide już z tej cholernej przerwy znów do roboty. :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly:

: 27 sty 2012, 22:00
autor: NICOLA_1985
Martalka współczuje... :ico_pocieszyciel: i podziwiam Cię , że i tak jakoś dajesz radę.... ja szczerze Ci powiem , że nie widze siebie w Twojej skórze... :ico_noniewiem:
dlatego pisałam , że jesteś moim autorytetem... gdybym miała tyle cierpliwości co Ty moja dwójka to byłby dla mnie pikuś... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:
a ja przy dwójce już ledwo nerwy na wodzy utrzymuję... marzę o tym aby ktoś ich ode mnie zabrał choćby na jeden dzień... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: chciałabym się porządnie wyspać i pobyć sama w ciszy.. zjeść śniadanie bez dwóch otwartych dziobów nad moją kanapką.. zjeść gorący obiad o normalnej porze... pogadac z kimś przez telefon i usłyszeć cokolwiek z tej rozmowy.. pogadać na skypie z kolezanką i nie musieć bronić komputera przed niechybną próbą rozwalenia go... pooglądac tv i wiedziec o co chodzi w filmie ... iść do łazienki sama i w spokoju móc się wylać, żeby nikt mi nie trzaskał pięściami w drzwi i nie podglądał przez kratki i nie darł się "mama!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" chcę przez chwilę poczuć się jak człowiek a nie jak cyborg chodzący ze szmata, odkurzaczem, i sprzątający ten bajzel który moje dzieci robią z prędkością tajfuna... :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: ale wiem, że ja i tak nie mam jeszce tak najgorzej...że może nawet powinno mi być głupio , że narzekam... wobec Twojej sytuacji.. moja jest po prostu niczym... :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:

tibby przykro mi, ze mężu stracił prace... :ico_noniewiem: mam nadzieję, ze znajdzie szybko i dobrze płatną.. :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:

[ Dodano: 27-01-2012, 21:04 ]
napisałam dzisiaj do psiapsióły, że wysiadam psychicznie i na szczęście przyszłą mnie poratować... pogadałyśmy trochę, dzieciaki się pobawiły więc miałam chwilkę spokoju..
ona na szczęście też z tych co ja które mają za nic katary, kaszelki i inne bzdety... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: chwała jej za to.. :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:

: 27 sty 2012, 22:16
autor: gozdzik
NICOLA_1985, mam podobnie :ico_placzek:

: 27 sty 2012, 22:46
autor: Martalka
Nicola, coś Ty, każdy ma swoje problemy i nie ma co porównywać.
Moim problemem jest generalnie Bart. On moją cierpliwośc tak przećwiczył (i ćwiczy!!!) że młodsze dzieci... no nigdy go nie przebiją, bo jakoś ich wybryki mnie słabo ruszają (nooooooo... może Damiana histerie i darcie japy- on to robi naprawdę jak nakręcony i na takich falach, że bębenki pękają!!!).
poza tym zachowanie bartka zmusiło mnie niejako do lektury mnóstwa książek, które kupowałam, czytałam, i potem przeglądałam (o, przypomniało mi się, że znajoma mamy ma moje 4 książki, musze się upomnieć!!!). Jestem "obkuta", ale na Bartka nie wiem co podziała. Chyba tylko krzyk taty. Bo taty się BOI (od niedawna, odkąd M wczuł się i raczył przejać trochę odpowiedzialności).
A strach... no jest dziadowskim nauczycielem, bo dzieciak boi się KARY, a nadal nie rozumie że zachowanie jest złe same w sobie. Wiecie o co mi chodzi??

Tibby, na męża zwaliłam odpytywanie z matematyki. oraz naukę pisowni.
On mówi Bartkowi powiedzmy _"jeden", a Bartek ma powiedzieć i na tablicy napisać to poprawnie po angielsku.
ja jestem w gorszym położeniu bo mam na sobie: czytanie książek po angielsku (dodatkowo po polsku też dzieci mlodsze chcą), naukę na "flashcards", omawianie słuchowisk, nauka poprawnej wymowy nowych słów, wreszcie kreatywne dośc prace domowe. Np. ostatnio- jedzenie jakiego nie lubisz- wymienić, oraz spisać słowa które opisują to jedzenie bo dzieci będą pisac wiersze :ico_szoking: o znienawidzonym jedzeniu :ico_oczko:
No i M pracuje popołudniami (tydzień na rano, tydzień na popołudnie kiedy wraca koło 23ciej, więc znowu mama na straży).

Ale wiecie, ogólnie te wszystkie obowiązki DA się zrobić.
Ale opór B, spietrzenie wszystkiego, choroby do tego, marudzenie, mała Milenka wiecznie "mamująca"... czasami podzielnośc uwagi nie wystarcza. Musiałaby byc też podzielność ciała :ico_haha_01:

Dzisiejsze popołudnie było OK. Zabawa, nauka. Ani nawet pytania o play station :ico_haha_01: powiedziałam "dzisiaj nie ma bajek"- zero buntu.
Zero marudzenia przy kolacji :ico_szoking:
zero marudzena przy sprzątaniu :ico_szoking:
Bo jak Bart wspołpracuje, to i D też. O Milenie nie wspominając, bo jak widzi, że oni mają "czas sprzątania", to i ona wkracza do akcji :ico_brawa_01:
Także Bartek ma moralniaka chyba za wczoraj. I stara się.
Także ja też się starałam nie wydrzeć japy :-D i było bardzo OK.

I tak tak, Bartek odreagowuje szkołę, stres...
Ale i ja podejrzewam, że brak skupienia w szkole, złe zachowanie (wynikające z tego braku skupienia) to wynik... zakupu tego cholerrrrrrrrrrnego play station. On o niczym innym nie myślał przez ostatnie tygodnie, serio. I zaczęły się problemy "ja nie chce do szkoły", "nie lubię szkoły", "nie chcę na spacer", ale na spacer po grę do sklepu- owszem. ITD...

A czy dałybyście radę? Jestem pewna że tak.
na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono :-D czy jakoś tak...
choć bywają DNI.... :ico_noniewiem: totalnej masakry

[ Dodano: 27-01-2012, 21:50 ]
Nicola, e tam autorytetem. Ilośc dzieci nie robi ze mnie autorytetu, bo jak widzisz mam takie same bolaki jak Ty :ico_oczko: do tego jestem hmm dość słaba psychicznie.

upsssssssssss. Damian mi przytuptał. Idę od nowa go położyć, bo myślałam, że już dawno śpi :ico_szoking:

: 28 sty 2012, 12:33
autor: julchik22
Martalka, obkucie na pewno w dużej mierze Ci pomaga, a przynajmniej masz większą świadomość. Niestety w książkach wszystko jest piękne bo w teorii, a w praktyce na każde dziecko podziała co innego i trzeba wiele cierpliwości i prób i błędów żeby znaleźć sposób na swojego szkraba, który i tak może podziała tylko parę razy i znowu trzeba szukać od nowa... :ico_noniewiem: Cóż...trudna to sztuka rodzicielstwo :ico_oczko: Ja też się boję jak to będzie jak się urodzi druga dzidzia, bo widzę że Dawiś ma charakterek - tzn - ostatnio na maxa testuje granice i w dość wyrazisty sposób wyraża niezadowolenie :ico_olaboga: .... no i też czytam i czytam tu i ówdzie - zobaczymy...

U nas dziś jest cudownie - słoneczko pięknie świeci i na termometrze jest nawet dodatnia temperatura - zmykamy na spacerek :-)

Miłego dzionka! :-)

: 28 sty 2012, 13:43
autor: tibby
a u nas dziś mega wielki mróz. -12 :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory: mam rajstopy, spodnie dwie pary skarpet na sobie, dwie bluzy i podkoszulek. i marznę w kółko. a nie chcę otwierac za mocno kaloryferow bo potem zdauch, i liczniki biją :ico_wstydzioch:

@ przyszła, więc w pon dzwonię do gina się umawiać :ico_oczko:

achhh te bunty 2latków :ico_haha_01:

: 28 sty 2012, 14:20
autor: Martalka
milena rzyga...
a mi ręce opadły...
:ico_noniewiem:

: 28 sty 2012, 16:32
autor: gozdzik
:ico_noniewiem: ojej cos jej zaszkodziło

: 28 sty 2012, 16:40
autor: tibby
Martalka, dzielną bądź! :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: łączę się w bólu.

@ przyszła, mówiłam wam? dziś.

[ Dodano: 28-01-2012, 15:47 ]
patrzcie, jakie świetne naklejki na ścianę:

fajne do dziecięcego pokoju. :ico_brawa_01:

Obrazek