: 27 lut 2009, 10:38
czesc, witam i ja 
u nas nocka spokojna, bez zadnej pobudki
ja jestem super wyspana,bo poszlam spac po 22, a obudzilam sie przed 8.. takze git 
w ogole, przypomnialo mi sie, ze pisalyscie o tym, ze wasze dzieciaczki wyginaja sie do tylu, jak trzymacie je na rekach - dzisiaj sie przyjrzalam - moj robi dokladnie tak samo
pisalyscie o problemach z waga... hmm, jezeli chodzi o mnie, to chyba jestem szczesciara, bo ciaza nic a nic nie zmienila w mojej figurze..
ale tez, tak jak Wy, nie mam tak, ze moge jesc wszystko w nieograniczonej ilosci i i tak nie przytyje, bo pewnie, jakbym sie objadala dzien i noc, to bym przytyla... ja w sumie jem to, na co mam ochote, ALE: nie jem duzo, tzn. 3 posilki w ciagu dnia, jem, jak mnie juz "ssie", nie podjadam... i jakby tak to zsumowac, to nie jem zbyt duzo (nie wiem, czy uzbieram na dzien te przykladowe 2000 kalorii).. no i tak, jak pisalam, nie jem ziemniakow i bialego pieczywa (glownie przez A., bo on rzadko to je...)
i jakos tak sie sklada, ze smakuje mi zdrowe zarcie... prawie codziennie jem rybe i warzywa do kazdego posilku....
Gie,
dla Pana, ze dal sobie rade wczoraj... 
a co do tego programu w TV o dzieciach, to nie dziwie sie, ze sie poplakalas... mnie tez sie zdarzylo, jak wlaczylam hiszp. tv i widzialam takie dzieci (nawet nie rozumialam, o czym mowia, a i tak ryczalam)
tzn. bywalo tak, ze plakal wieczorem, ale to najczesciej bylo po calym dniu plakania (gorszy dzien), albo zmeczony... to nie byl placz mowiacy "cos mnie boli".. bo wtedy to jest ryk...
2 dni temu tak bardzo plakal, ale podejrzewam, ze to nie przez jedzenie, bo dzien wczesniej dalam mu to samo i bylo ok.
wole podawac malemu obiadek pozniej, bo w sumie tak tez gotuje o tej porze.. i jak maly podrosnie, a ja pojde do pracy, to wlasnie o tej porze bedziemy jesc (o ile nie pozniej)..
[ Dodano: 2009-02-27, 09:43 ]
czesc Gie
[ Dodano: 2009-02-27, 09:53 ]
aha, przypomnialo mi sie, jaka bylam wsciekla, jak musialam zmienic swoje nawyki zywieniowe po przyjezdzie tutaj... tzn. nie musialam, ale tak jest rozsadniej, bo nie musialam gotowac 2 razy dziennie i takim sposobem jemy razem (o tej 20:00), bo A. wraca z pracy miedzy 18 a 19.. a czasami nawet pozniej..
na poczatku, to taka wk... chodzilam o tej 14 czy 15 - kiedy normalnie, to jadlabym obiad... tak mnie ssalo, ze nawet, jak cos zjadlam mniejszego (typu kanapka), to nie pomagalo.. a nie chcialam za duzo jesc, bo glowny posilek czekal mnie o 20!!
no i po jakichs 3 tygodniach moj organizm przystosowal sie do nowych por posilkow i powiem Wam, ze bylo mi ciezko, jak pojechalismy w grudniu do Polski... ciezko mi bylo zjesc obiad o tej 15, bo nie bylam po prostu glodna.. za to wieczorem, podczas kolacji, gdzie normalnie jedlibysmy duzo, to w Polsce jakas kanapka, czy cos.. to bylo za malo i wtedy wlasnie mi sie glod wlaczal

u nas nocka spokojna, bez zadnej pobudki


w ogole, przypomnialo mi sie, ze pisalyscie o tym, ze wasze dzieciaczki wyginaja sie do tylu, jak trzymacie je na rekach - dzisiaj sie przyjrzalam - moj robi dokladnie tak samo

pisalyscie o problemach z waga... hmm, jezeli chodzi o mnie, to chyba jestem szczesciara, bo ciaza nic a nic nie zmienila w mojej figurze..
ale tez, tak jak Wy, nie mam tak, ze moge jesc wszystko w nieograniczonej ilosci i i tak nie przytyje, bo pewnie, jakbym sie objadala dzien i noc, to bym przytyla... ja w sumie jem to, na co mam ochote, ALE: nie jem duzo, tzn. 3 posilki w ciagu dnia, jem, jak mnie juz "ssie", nie podjadam... i jakby tak to zsumowac, to nie jem zbyt duzo (nie wiem, czy uzbieram na dzien te przykladowe 2000 kalorii).. no i tak, jak pisalam, nie jem ziemniakow i bialego pieczywa (glownie przez A., bo on rzadko to je...)
i jakos tak sie sklada, ze smakuje mi zdrowe zarcie... prawie codziennie jem rybe i warzywa do kazdego posilku....
Gie,


a co do tego programu w TV o dzieciach, to nie dziwie sie, ze sie poplakalas... mnie tez sie zdarzylo, jak wlaczylam hiszp. tv i widzialam takie dzieci (nawet nie rozumialam, o czym mowia, a i tak ryczalam)

nie zdarzylo sie nic takiego, odkad podaje mu sloiczkowe/wlasne jedzenie...Shoo, nie za późno podajesz Jasperkowi takie obiadki? Nie boisz się sensacji na noc?
tzn. bywalo tak, ze plakal wieczorem, ale to najczesciej bylo po calym dniu plakania (gorszy dzien), albo zmeczony... to nie byl placz mowiacy "cos mnie boli".. bo wtedy to jest ryk...
2 dni temu tak bardzo plakal, ale podejrzewam, ze to nie przez jedzenie, bo dzien wczesniej dalam mu to samo i bylo ok.
wole podawac malemu obiadek pozniej, bo w sumie tak tez gotuje o tej porze.. i jak maly podrosnie, a ja pojde do pracy, to wlasnie o tej porze bedziemy jesc (o ile nie pozniej)..
[ Dodano: 2009-02-27, 09:43 ]
czesc Gie

[ Dodano: 2009-02-27, 09:53 ]
aha, przypomnialo mi sie, jaka bylam wsciekla, jak musialam zmienic swoje nawyki zywieniowe po przyjezdzie tutaj... tzn. nie musialam, ale tak jest rozsadniej, bo nie musialam gotowac 2 razy dziennie i takim sposobem jemy razem (o tej 20:00), bo A. wraca z pracy miedzy 18 a 19.. a czasami nawet pozniej..
na poczatku, to taka wk... chodzilam o tej 14 czy 15 - kiedy normalnie, to jadlabym obiad... tak mnie ssalo, ze nawet, jak cos zjadlam mniejszego (typu kanapka), to nie pomagalo.. a nie chcialam za duzo jesc, bo glowny posilek czekal mnie o 20!!
no i po jakichs 3 tygodniach moj organizm przystosowal sie do nowych por posilkow i powiem Wam, ze bylo mi ciezko, jak pojechalismy w grudniu do Polski... ciezko mi bylo zjesc obiad o tej 15, bo nie bylam po prostu glodna.. za to wieczorem, podczas kolacji, gdzie normalnie jedlibysmy duzo, to w Polsce jakas kanapka, czy cos.. to bylo za malo i wtedy wlasnie mi sie glod wlaczal
