Dostałam dzis pismo z mojej uczelni
że skreślają mnie z listy studentów
powód nie zaliczenie roku
. Dziewczyny masakra pierwszy raz mi sie zdażyło nie mieć zaliczonego przedmiotu nigdy nie miałam żadnych poprawek a wyszło jak wyszło że jak była sesja egzaminacyjna to leżałam wtedy w szpitalu na patologi ciąży. Dzwoniłam do uczelni dowiedziec sie co i jak czy da sie coś zrobić
musze powtarzać semestr
jestem załamana bo wczesniej moje studi miały w mojej miejscowości ZOD (zamiejscowy odzdział dydaktyczny) wiec miałam na miejscu a teraz bede musiała jeździć do Świdwina tj 1,5 godz pociągiem w jedną strone. No i oczywiscie bedzie mnie to kosztowało 2000 + bilety za dojazd
. cały dzien siedze i rycze
. W czwartek 6.11 musze jechac na uczelnie do szczecina zawiesc podanie i dowiedziec sie wszystkiego jak sobie pomysle ze musze zostawic franusia
prawie na cały dzień masakra. A i babka mi powiedziała że nie ma teraz obrony pracy licencjackiej że sie nie pisze tylko studia kończy sie jakims egzaminem z całych studiów. A to wszystko moja wina odwlekałam a teraz placze
. przepraszam za żale