: 27 lut 2009, 11:43
rozumiem... myslalam, ze chodzi Ci o zmiany po ciazy...Gie, no, ale chodzilo mi o to, ze Wy jestescie niezadowolone ze swojej wagi teraz (a kiedys bylo okej).. i to tak bardziej w nawiazaniu do tego bylo..
ja musze tylko powiedziec, ze dorosle zycie (praca i mlazenstwo) tak na mnie wplynely - bylo jeszcze ok jak mieszkalam kilka m-cy sama... nie chcialo mi sie obierac i gotowac dwoch ziemniakow dla siebie, zup tez nie chcialo mi sie robic, bo wiedzialam, ze jak ugotuje, to potem bede je musiala jesc przez 3 dni, wiec tylko jadlam jakies kanapki, czy tosty... i tez wyschlam... :) a potem pojawil sie Pan, pracujacy, wielki i glodny, wiec trzeba bylo zablysnac zdolnosciami kulinarnymi, no i sie tak razem obzeralismy - i teraz mamy ;)