: 10 lis 2009, 22:40
Hej :)))
Zirca gratuluje odwagi! Bo to chyba najtrudniejsza z mozliwych decyzji :) mam nadzieje,ze z Pio lub bez bedziecie z Alem szczesliwi :)
Marta, ja prawie tak samo nie moge sie doczekac Twojego USG jak Ty :PPP najbardziej bym chciala wiedziec czy to chlopiec czy dziewczynka :))
Wspolczuje tej lasce - 30 tydzien to koszmar
jakie my mamy szczescie dziewczyny
Swoja droga dzis sasiadka do mnie dzwoni, ze umarl tata jej meza - no i ja nigdy nie wiem co w takich momentach mowic. Poprosila,zebym wyprowadzila jej psa, bo jej mama zostala sama z synkiem - i jak go spotkalam to tylko mowie, ze jakby czegos potrzebowali to zeby dali znac - ale nie umiem mowic, ze mu wspolczuje, bo to takie plytkie w porownaniu z tym co on czuje - ja chyba nie przestawalabym plakac, i nie byla w stanie normalnie funkcjonowac
A my dzis mialysmy lekki hardcore - musialam lekko jeszcze zakatarzona i delikatnie kaszlaca Nine zawiezc autobusem (wlasciwie 3 !!! z dwoma przesiadkami) do cioci, zeby sie nia zajela - okazalo sie,ze jej mala jest chora :O ze zarazila sie od Niny prawdopodobnie, a wszystko po to zebym pojechala na uczelnie - nie wiedzialam czy pchac mala w taka pogode (a padalo i bylo zimno) i podroz zajelaby z godzine. W koncu podjelam meska decyzje - nie moglam zrezygnowac z zajec bo za duzo juz opuscilam i bylam umowiona z promotorem, wiec ubralam mala i wyszlysmy - mala byla zadowolona, bo na spacerze, ale podczas pierwszej przesiadki na szczescie tylko 3 przystanki, zadzwonili ze zajecia odwolane
niby mala sie przeszla na spacer - teraz oddycha czysto i nie kaszle poki co, mam nadzieje,ze jej nie zaszkodzilo bo wracajac usnela w wozku a wracalysmy na nogach - ona byla oslonieta folia wiec jej nie wialo i nie padalo, ale i tak jestem wkurzona na siebie ze musze podejmowac takie decyzje - albo lekko chora Nine w taka pogode zabierac gdzies, albo ryzykowac ze naraze sie promotorowi
a najgorszy jest brak samochodu jak moj M jezdzi nim do pracy
moglam wziac taxowke ale nie mam gotowki na karcie debetowej i place kredytowka wszedzie
i to wszystko mnie dobilo totalnie - a za tydzien moj M wylatuje i juz bede musiala sobie radzic totalnie sama - chociaz na poczatek pomysle czy nie zadzwonic po tesciowa (ale boje sie ze przysla mi tu tescia a jego nie chce
Ponarzekalam troche nie?
Zirca gratuluje odwagi! Bo to chyba najtrudniejsza z mozliwych decyzji :) mam nadzieje,ze z Pio lub bez bedziecie z Alem szczesliwi :)
Marta, ja prawie tak samo nie moge sie doczekac Twojego USG jak Ty :PPP najbardziej bym chciala wiedziec czy to chlopiec czy dziewczynka :))
Wspolczuje tej lasce - 30 tydzien to koszmar

Swoja droga dzis sasiadka do mnie dzwoni, ze umarl tata jej meza - no i ja nigdy nie wiem co w takich momentach mowic. Poprosila,zebym wyprowadzila jej psa, bo jej mama zostala sama z synkiem - i jak go spotkalam to tylko mowie, ze jakby czegos potrzebowali to zeby dali znac - ale nie umiem mowic, ze mu wspolczuje, bo to takie plytkie w porownaniu z tym co on czuje - ja chyba nie przestawalabym plakac, i nie byla w stanie normalnie funkcjonowac
A my dzis mialysmy lekki hardcore - musialam lekko jeszcze zakatarzona i delikatnie kaszlaca Nine zawiezc autobusem (wlasciwie 3 !!! z dwoma przesiadkami) do cioci, zeby sie nia zajela - okazalo sie,ze jej mala jest chora :O ze zarazila sie od Niny prawdopodobnie, a wszystko po to zebym pojechala na uczelnie - nie wiedzialam czy pchac mala w taka pogode (a padalo i bylo zimno) i podroz zajelaby z godzine. W koncu podjelam meska decyzje - nie moglam zrezygnowac z zajec bo za duzo juz opuscilam i bylam umowiona z promotorem, wiec ubralam mala i wyszlysmy - mala byla zadowolona, bo na spacerze, ale podczas pierwszej przesiadki na szczescie tylko 3 przystanki, zadzwonili ze zajecia odwolane







Ponarzekalam troche nie?