Anetko, najgorsze co od Was czytać że sie rozstajecie.... bo jeżeli sie kłócicie to znaczy ze jeszcze zależy obojgu na sobie, jakiś dialog jest, ale jak już podejmujecie decyzję o rozstaniu to ... brr.... dziewczyny maja racje, zapadła mi Mery i Reeni wypowiedź w pamięci.... tak jak piszą trzeba sie dopasowywać i nauczyć żyć we dwoje ....
Kocico, widocznie swoje powody miał, mężczyźni są z Marsa, nie zapominaj o tym

, może to było jakieś honorowe posunięcie z jego strony, wiec jeszcze mu białego konia brakuje, żeby swoja dziewoję na długi weekend zabrał (bo dziś ona już jedzie, a wczoraj jeszcze sie wahała

)
Mery, moja ma zegarek na 6:30 ustawiony, dzień w dzień.... i jak tam mu sie patrzy z tego wypasionego krzesełka?
Riterko, Jaś wygląda cudnie na swym tronie, tylko bidusia ledwo stamtąd widać. Pasów nie ma do tego krzesełka, przecież to maleństwo w tym długo nie usiedzi.
Niech Lolek zdrowieje, bo to chorowanie nie ma najmniejszego sensu....
Wiki, wygląda cudnie, jak wiosenny krokus :)
Mosob, niedługo będziesz miała w ogrodzie niezłe Jumanji :)
Mój mąż w ogóle nie gotuje, leje sie krew, przekleństwa lecą, tłuką sie metalowe garnki... a do tego jest tak wybredny, że już sam zapowiada, że będziemy sie restauracjach stołować....
właśnie ciasto piekę, robię, tworzę czy jak tam wolicie..... mam dwie lewe ręce do tego więc lepiej tego nie jedzcie, wydłubcie sobie ananasa, bo on jadalny, nie z mojej plantacji..... drinki będą, ale nie o 10rano

malibu, martini, winko ..... co tam sobie życzycie.... dziękujemy za życzenia, z tej okazji dostanie pomidora chyba z indykiem, po 6mies