Sylwia, moi rodzice z tesciami widzieli sie moze ze 3 razy w zyciu. I nie odwiedzja sie, nie dzwonia do siebie itd. Moi tesciowie (zwlaczcza Jadzia czyli tesciowa) bardzo chciala z moimi rodzicami sie "zaprzyjaznic" ale oni jakos nie wykazywali entuzjazmu i dala sobie spokoj.
Moje swieta byly takie sobie... Pojechalam do swoich rodzicow z Małym w niedziele i spedzilismy tam czas do Wigilii kiedy to przyjechal moj mąż. Miałam nadzieje, ze zajmie sie Szymkiem zebym mogla w koncu pomoc mamie ale on przyjechal i poszedl spac. Jak sie w koncu obudzil i go poprosilam zeby sie zajal synem to powiedzial "a co,on matki nie ma?"
Potem przyjechala moja siostra ktora jest w 8 miesiacu ciazy. Wiem jakie on ma zagrywki wiec mu powiedzialam wczesniej zeby nie mowil jej ze jest gruba itd bo to nie jest przyjemne dla
A on na starcie wyskoczyl "ale ty gruba jestes!!!" a ona sie poplakała
Przy samej wigilii tez mial rozne teksty po ktorych byla cisza kompletna bo nikt nie wiedzial co powiedzic wiec malo fajnie
Pierwszego dnia swiat od rana mi marudzil, ze jedzie do swojej rodziny itd. W koncu wieczorem wyjechalismy do wawy. Wpadl do swoich rodzicow, pobyl z nimi moze z 15 min i poszedl do swojego brata "uczcic swieta roczne". Wiec ja z Szymkiem u nich posiedzialam troche, potem zostawilam Malego i poszlam do szwagra. A tam impreza na calego. Rysiek schlał sie jak swinia i wrocilam do domu o 3 w nocy sama, bez niego i bez Małego. Beczec mi sie chcialo.
Rysiek bardzo sie zmienil od naszego powrotu do Polski. Nie wiem juz co mam z nim robic zeby bylo tak jak kiedys. Zachowuje sie jak ostatni debil, coraz czesciej pije, nie szanuje mnie, swoich rodzicow, uwaza sie za pana calego swiata, a jego brat jest numerem 1 i tylko jego zdanie sie liczy
O pomaganiu w domu nie wspominam nawet bo nie warto. Jak przyjechalismy do wawy to w domu mialam taki bałagan ze szok. Drugiego dnia swiat on i maly byli u tesciow a ja sprzatalam to co on nabalaganil w 4 dni. Rozumiem ze pracowal, ale w srode mial wolne i oczywiscie nie przyjechal do nas tylko gral caly dzien na kompie. A w domu syf.
Z piciem tez przegina. Wszyscy juz to widza ale nikt nie chce mi pomoc. Jak poskarzylam sie tesciowej to powiedziala, ze powinnam sie cieszyc, ze w domu pije a nie włóczy sie po miescie. Rece opadaja.
To teraz ja sie pozaliłam...