Martalka, no na rota też można umrzeć, ale przecież objawy są na tyle wyraźne zazwyczaj (biegunka, wymioty) że można niedopuścić jednak do odwodnienia

Nie wiem jak to przebiegało na tej 2-latki - nie tweirdzę, że na to nie można umrzeć, ale jeśli prawidłowo i szybko zareagować...
Mój Dawiś latem tuż przed urodzinkami strasznie zaczął gorączkować pewnego poranka i wymiotować, a nic nie chciał pić - bałam się więc niezwłocznie zawiozłam go do szpitala i oczywiście podłączyli mu kroplówkę aby dziecie się nie odwodniło. Myślę, że błędem wielu rodziców jest stawianie diagnoz na właśną rękę (zatrucie, uczulenie itp.) i leczenie na własną rękę z nadzieją że minie. Nie wiem jak tam u tej dwulatki było - nie znam sytuacji więc nie oceniam.
Oj ta kuchnia...dzisiaj kompletnie nie mam pomysłu na jedzenie

O...racuszki z jabłuszkami jakimiś kwaśnymi bym zjadła, ale dla Facetów coś treściwszego trzeba upichcić
Martalka, jak Twoje Maluchy radzą sobie z komunikacją z innymi dzieciakami z UK? Nie chodzi mi o Bartka, bo podejrzewam że dobrze, ale mówiłaś że z Damiankiem i Milą chodzicie na jakies spotkania czy plac zabaw, sory nie pamiętam jak to określałaś
Nicola, w dobry czas się wstrzeliliście z tym siedzeniem w domu bo w większe mrozi wszyscy siedzą

Przykro by dopiero było tak siedzieć ciepłą słoneczną wiosną
