Ludzie są dziwni.
Z jednej strony na początku wypytują: "karmisz???" i oczekują, że oczywiście tak.
A po kilku miesiącach z niedowierzaniem i zdziwieniem "jeszcze karmisz????" "starcza pokarmu", i z wyczekiwaniem "Już chyba dokarmiasz??"..
A skąd to się bierze... chyba stąd, że osoby w wieku średnim pamiętają czasy gdy wręcz zachwalano, że mleko "w proszku" jest lepsze dla dzieci, bo lepiej tyją (jakby to było wyznacznikiem zdrowia dziecka!). Był wręcz nacisk na karmienie butlą (jak wspomina moja mama) i naturalna wiedza matek poszła w zapomnienie. Stąd porady o dokarmianiu. I to, że każdy płacz to "na pewno" głód. No oczywiście, nie???

przecież dziecko tylko dlatego płacze
A ja, chuderlak z małymi piersiami w ogóle miałam wróżone, że nie urodzę naturalnie (bo za chude pupsko mam

) i nie pokarmię długo (no i proszę jednego prawie rok karmiłam, drugiego rok i 2 mce

)