Strona 505 z 813

: 14 lut 2012, 19:09
autor: NICOLA_1985
hej
karo współczuje przejść :ico_pocieszyciel: teraz już piesiu jest za "tęczowym mostem " i biega szczęśliwy bo już jest zdrowy , choć wiem, że Wam przykro bo straciliście Przyjaciela :ico_pocieszyciel:
ja straciłam dwa psy, jednego zeżarł rak (miała 13 lat), a drugiego moja teściowa wywiozła gdzieś na wieś daleko jak ja byłam w szkole a mój S. w pracy... :ico_placzek: tęsknie za moją Mają(mieszańcem - została uśpiona) i Nadusią która gdzieś tam jeszcze jest..... mam nadzieję, ze trafiła do dobrych ludzi :ico_noniewiem:

moje dzieci się bawią teraz, niedawno wróciłam z Karoliną z rehabilitacji, a S. pojechał do pracy..
ja ogólnie lubię święta bo to zawsze jakaś okazja do tego aby miło spędzić czas, nawet jeśli nie ma się kasy na restauracje ( ja niestety nie mam, byłoby mi szkoda wydać pieniądze na coś co uważam , ze jestem w stanie przezyć bez tego bo zawsze przeliczam to na kolejne godziny rehabilitacji które mogłabym zafundować Karolinie.. :ico_noniewiem: ) ale można sobie wymyslić przecież coś innego np. kolacje w domu, wspólnie oglądnąć film i tez jest miło...
ja dzisiaj nie dostałam nawet złamanego tulipana... o róży nawet nie marzę :ico_oczko: ale nie mam żalu... jakoś mi dzisiaj obojętne to czy coś dostałam czy nie..
nie czuję dzisiaj tego święta... uważam, że walentynki możemy sobie równie dobrze zrobić w inny dzień :ico_oczko: dzisiaj i tak nie było jak spędzić, że soba miło czasu bo S. ma taką a nie inną zmianę, ja musiałam jechac z Karoliną na rehabilitacje, więc się tylko mijaliśmy i wymienialismy opieka nad Krystianem, bo najpierw ja poszłam z Karolina zaprowadzić ja do przedszkola to w tym momencie S. był z młodym (miał przerwę w śnie bo przyszedł do domu z pracy o 3 w nocy, jak wróciłam to on poszedł spać i wstał o 10.00 a ja w tym czasie byłam z młodym, sprzątałam trochę, jak sie S. obuidził to zabrałam sie za obiad i zanim się obejżałam to już trzeba było iść po Karoline do przedszkola - dzisiaj poszedł po nią S. - jak wrócił to ja sie ubrałam i pojechałam z nią na rehabilitacje a jak wróicłam to znowu się wymienilismy bo ja zostałam z dziećmi a on pojechał do pracy ... no i tak wyglądały moje walentynki... bardzo "romantycznie"... :ico_oczko:

co do nocniczka to mój Krystian siada a i owszem i na nocnik i na ubikacje ale za nic w świecie nie zrobi tam ani siku ani kupe :ico_oczko: jak zrobi kupę to pokazuje na pampersa i mówi "mamoooooooooo paka", o siku nic nie mówi ale jak się go spytam czy zrobił do pampka to odpowiada , że tak, jeśli kupy nie zrobi to też odpowiada zgodnie z prawdą, że nie ma "paka" :ico_oczko:

a co do spania to mój Krystian tez juz nie śpi w dzień..

za niedługo zaczną nam się urodzinki po kolei... :-D ja już sie nie moge doczekać.... bo to oznacza wiosnę.... :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:

: 15 lut 2012, 11:11
autor: tibby
nasz zależy o której się obudzi. ostatnio upodobał sobie na pobudki godz 7 rano i czasem mu zafunduję drzemkę koło 13/14 ale jesli do tego czasu nie zaśnie, to staram się go nie kłaść zas, bo wiem, że jak usnie to na 2h a wieczorem będzie buszował do 23 :ico_olaboga:

karo, pusto w domu, co? :ico_placzek: będziecie myśleć nad nowym psiakiem. ja wiem, że jak mojego Kudłatego zabraknie to się zaryczę i będę musiała mieć nowego. choć nie wiem czy z M. moim się dogadam, bo oboje chcemy różne pieski - ja goldena a on beagla. :ico_noniewiem:

chciałabym jeszcze choć żeby Tobik wołał kupkę. siusiu na nocnik zrobi bez problemu, ale kupka nam nie wychodzi :ico_haha_01: grynt to to, że się nocnika nie boi i że choć siknie do niego :ico_sorki:

jula, wyslałaś mi wiadomość na PW? jesli tak, to już sprawdzam i odsyłam ankietę.

: 15 lut 2012, 11:40
autor: karo-22
tibby, no łyso nam... jeszcze z Miśkiem nie możemy uwierzyć, że Docenta już nie ma i nie będzie... Wylogowało nam się psisko w 3 dni, po prostu nie do wiary.

Jak go rozkroili, okazało się, że miał kamicę. Kamień, kamyczek, bo był chyba mniejszy od połowy ziarnka kawy, zablokował ujście cewki moczowej i dlatego bidulek nie mógł się załatwić. Pęcherz miał wielkości piłki ręcznej, a w nim nie muszę pisać ile moczy z ropą:/
Do tego miał duże zrosty na jelitach, które są konsekwencją kamicy. Operowało go 3 lekarzy i jeden mówił, że miał już do czynienia z taką sytuacją u dalmatyńczyków, więc jest to raczej sprawa genetyczna, są obciążone takimi problemami... Także Dalmatyna nie polecam ;(
Nie możemy tylko z M uwierzyć, że takie coś stało się z tak młodym psem. Jedynie 2,5 roku miał... no i że nie było żadnych objawów :ico_olaboga:
Lekarz mówił, że gdybyśmy ze 3 tygodnie wcześniej go przywieźli może udałoby się go uratować, ale jak, skoro te ostatnie 3 dni zaczęły się problemy, przestał jeść. Wcześniej był tak samo żywotny jak zawsze, ciekał po działce, jadł :ico_noniewiem: No ale, tak czy siak wet mówił, że i tak długo by nie pożył, więc się chociaż Docek nie męczy :ico_placzek:

: 15 lut 2012, 11:53
autor: Martalka
karo :( smutne to bardzo... ale fakt, nie męczy się psinka, bo pewnie te 3 dni naprawdę go bolało....

Z weselszych wydarzeń, pamiętam jak psica moich rodziców nie chciała się pewnego jesiennego dnia dać z domu wygnac na spacer. Siedziała na legowisku i koniec.
W koncu tata ją wyniósł, ledwo lazła, kładla się, piszczała :ico_noniewiem: Ja przerażenie, bo pies az cisnął się w kierunku domu, prosił byśmy wracali.
Stwierdziliśmy z tatą, że biedaczce coś dolega i damy jej spokój, najwyżej się zsika w domu i tyle.
Psica zadowolona, wlazła na swoje legowisko (ma je pod taką "ławką" w domu), pisnęła, patrzymy- a tam cztery czarne psinki się pojawiły jedna po drugiej :ico_szoking:

: 15 lut 2012, 12:20
autor: tibby
Martalka, ale historia! :-D przynajmniej z happy endem.

karo, na serio mi bardzo przykro. a Nikoś co na brak psa? wie, że już Docka nie ma?

dziewczyny, mam takie pytanie macie może konta na facebooku?

: 15 lut 2012, 15:23
autor: Anja224
Hej wszystkim wyczytałam bardzo smutne wieści wiem co to stracić ukochanego młodego pieska też to przeszłam...

Jeśli chodzi o drzemki Julka śpi tak między 12 a 13.30 uspypia na godzinke natomiast wciąż w nocy się budzi i nie śpi...

Dziewczyny mam do Was pytanie dowiedziałam się dziś że mam nadżerke i jest konieczne jest usunięcie nic się innego nie da zrobić...Zobaczymy jeszcze cytologia oby nic gorszego. Miała któraś z Was wykonywany zabieg usunięcia? strasznie się boję kurde mam takiego pecha:/ w ogóle okazało się że już nie robią tego bezpłatnie oj i właśnie z takich rożnych powodów pieniądze lecą...

Pozdrawiam proszę Was o pomoc:(

: 15 lut 2012, 16:01
autor: tibby
Anja224, ja takiego czegoś nie miałam. moja mama ma lekką ale nie musiala mieć usuwane nic. jest pod kontrolą co jakiś czas i na szczęście nic się nie zmieniło :ico_sorki:

u nas śnieżyca.
Tobik pokimał ze 2h i teraz czas na zabawę do wieczora. Może jakoś po 21 zaśnie. :ico_sorki:

: 15 lut 2012, 16:51
autor: gozdzik
Witam my po wizycie u chirurga
następną kontrole mamy za trzy miesiące :-D mamy jak pisałam wcześniej malutka poprawę
siusiaka dalej mamy natłuszczać linomagiem a po tych 3 miesiącach kontroli jak sie nie poprawi to dostaniemy maść
Martalka, a to ci historia :-D :-D
Dziewczyny mam do Was pytanie dowiedziałam się dziś że mam nadżerke i jest konieczne jest usunięcie nic się innego nie da zrobić..
ja miałam jeszcze przed urodzeniem Julci
- nic strasznego polecam zamrażanie chwila w gabinecie ginekologicznym i do domu nic nie boli tylko troche dziwne uczucie i wiadomo trzeba przez jakis czas leżeć rozdziobanym na tej kozetce
chyba to jest najgorsze
po ma sie upławy tak wiec ok 1,5 -2 tyg trzeba z wkładkami chodzić
niestety trzeba zapłacić za ten zabieg bo nie jest refundowany

: 15 lut 2012, 16:52
autor: tibby
po tym co pisała gozdzik to faktycznie źle nie brzmi.
a lepsze takie leżenie na kozetce niż operacja :ico_sorki:

: 15 lut 2012, 17:34
autor: Martalka
Anja, ja miałam nadżerkę (może i nada mam) przed ciążą z Damianem. A właściwie jak byłam w ciąży z B to się okazalo, że mam nadżerkę.
Ginka na NFZ mnie skierowała na "wypalanie", ale jak się dowiedziałam, że potem są problemy z kolejną ciążą, to zrezygnowałam z wypalania, a zamiast chciałam wymrażać. A ginka z przychodni po prostu mnie wysłała do swojego gabinetu prywanego na to wypalanie :ico_noniewiem:
Ale poszłam do gina prywatnego, i generalnie cytologię mam w normie, więc kazał nic nie robić póki planuję kolejne dzieci, o ile cytologia jest OK.
Teraz po ciąży (od tamtego czasu trzeciej), jak się okaże że nadal mam, pozbędę się już sposobami jakimiś ginekologicznymi.

tibby, mam konto na FB, a co? :-D