He, nianiu na pomoc to w sam raz dla nas! zapisuję się w kolejkę...jako ta zrzędząca mama
Sikorko przepiękne zdjęcia!!! dobrze, że moje dziecko na razie grzebie tylko w szufladzie z drewnianymi łyżkami

albo tłucze słoiki
Kamizela no piękne miejsce!!! ja też jadę! bo kuźwa nie wyobrażam sobie Ciebie tak daleko...ja już tęsknię...bo to jednak kawał świata...
Anza no wiesz...dzieli nas pół PL więc nie wiem jak się zorganizujemy
Doris nie wiem co z sylwkiem...na nic konkretnego sie nie umawiam..bo ja w pracy będę do 16-17 pewnie...i zanim dojedziemy to kuźwa czas na szampana będzie

i brawa za nocnik! jeszcze trochę i będzie ok!
Kamizela współczuję...nawet nie umiem sobie wyobrazic takiego zycia...jeju..aż mi zaraz wstyd, że ja czasem narzekam...nie powinnam ani słowem...bo grzeszę...
Massumi a Ty dziecko na topku żywisz
no..widzę, ze nasze dzieci gromadnie wkroczyły w wiek buntu...szok...
co prawda ja nie narzekam, bo nie jest tragicznie...ale...moje dziecko rzuca się n apodłogę z krzykiem przy każdej odmowie czegokolwiek

ale ja to olewam...i nie pozwalam na takie sceny...
no wiecie...moje dziecko niestety nadal wstaje o 7! a potem stoi na schodach i litania leci "babu, babu, dziadziu, dziadziu"

a potem juz w pokoju wywala wszystko na dywan i wielka zabawa...oczywiście "zuzia" leci z głośnika bo innej piosenki nie da sobie włączyc!

jedną lalkę nosi i to ją nazywa "zuzia", a dwie kolejne to "Ija" czyli Ela jak babcia!hehehe Nutka mówi też w końcu "tatuś" i "ciocia", i wie jak tata ma na imię "jac" mówi... Dziś też ze mną oglądała książkę i umie powiedziec co na każdej stronie jest...a ja zrywam boki bo ona swoim językiem operuje i mówi że "duguda" jest i "bambam" czyli piłka, i "jaja"- lala i "dzidzia" i "łał łał" pies i "mauuu" kot...i w ogóle cuda na kiju...Zbudaowałam jej domek z klocków to ona od razu "dum" i że to "dum" "bubisia"

a potem wlasła w niego nogami i kazała "tatuś" wołac, żebby zobaczył...Jak widzi dziecko w wanience to mówi, że robi myj myj...Jak moja mama źle się czuła to0 Hania ciągle do niej podchodziła, głaskała i całowała...mała menda...wszystko wyczuje i umie rozegrac....
wczoraj chyba z 15minut latała jak wariat po pokoju i bawiła się...nocnikiem! a my pękaliśmy ze śmiechu..nagrałam nawet film, ale nie mogę się zebrac zeby zgrac...no i na kolację jej ugotowałam warzywa...najpierw protest ostry...a potem wcinała i klepała się po brzuchu!no generalnie ma swoje ...i jak tylko dziadka widzi to zaraz chce z nim iśc "na nół" czyli na dół do dziadków...bo tam wchodzi se po schodach, szaleje na łóżku i nosi babci korale...ech ,mówię Wam co to za dziecko...szok!
dobra, uciekam bo już znów tak późno...buziole ogromne!