Wpadłam na chwilke bo malutka spi.
A odnosnie porodu-w czw rano o 7 zaczely sie skurcze.Wykapalam sie i dopakowalam torbe-nie spieszylam sie bo balam sie i wiedzialam co mnie czeka:).Dojechalismy na 11 i regularne skurcze zaczely sie dopiero o 15 a o 16.13 urodzilam mała Laure-nawet nie taka malą bo myslalam ze wazy mniej.Rodzilam oczewiscie naturalnie i bylam nacieta bo tak juz wyzywalam i sie darlam ze nie dam rady ze w koncu mnie nacieli a mowili ze mam mozliwosc bez ale nie dalam rady.No wogole to szybki mialam porod tylko bardziej bolesny niz ostatni:(.Wogole jak mialam isc na sale porodowa i lezalam na łózku podlaczona do ktg to ujrzala mnie moja znajoma kolezanka ktora pracuje w szpitalu tam i przychodziala czasmi pytac co i jak.Moj pan troche probowal pozartowac ,zebym nie myslala tak o tych skurczach i bylo lzej:)Lekarz jak czasami przechodzil to stwierdzil ze jak sie usmiecham to jest dobrze,pozniej jak przechodzil to mu powiedzialam ze juz nie jest mi tak smieszno i chwile po tym poszlam rodzic
Wogole to boli mnie to naciecie,piersi pełne sa tak ze raz dziennie musze odciagac a co najgorsze to na drugi dzien jak urodzilam zaczal bolec mnie zab
i to mnie dobija,jutro chyba pojade do dentysty bo ten bol wcale mi nie przechodzi.
A Laurunia jest grzeczna-naje sie i spi po ok 3 godzinki:)
Tylko ze mna jest problem bo boli...a jak tak boli to nic nie moge robic.
Dziewczyny teraz to ciekawe ktora z Was...
Karolciu-ja nic nie bede Ci pisac....ale wiedz ze myslami jestem z Toba....