Hej dziewczyny, wielki buziol za wsparcie, to sie czuje :ico_buziaczki_big:
No i jestesmy juz w domku, ale to juz wiecie wiec moze zaczne od poczatku. W poniedzialek rano pojechalismy do lekarza, mielismy umowiona wizyte wiec cale szczescie nie musielismy czekac. Trafilismy na super babke, rodzice z Indii, ona urodzona juz w Norwegii, studiowala w Nowym Jorku i miala nawet przez rok praktyki w Poznaniu. Zrobila taki dlugasny wywiad ze szok, o wszystko mnie wypytala,nawet o ciaze i inne takie duperele. Potem niestety strasznie dlugo musielismy czekac na chirurga. Facet tylko zobaczyl wrzoda i byl pewny ze trzeba bedzie go usunac po raz kolejny, tylko jeszcze nie wiedzieli czy uspia go calkowicie czy bedzie to tylko znieczulenie. W kazdym razie nie moglismy juz nic dac mu do jedzenia ani do picia. Pobrali mu krew do badania, zwazyli (11 300) i kazali czekac... Masakra,Jasiu caly czas plakal, bolalo go no i byl wsciekle glodny. Ok.16 poszedl spac wtedy przyszli po nas ze mozemy jechac na operacje (ok.14 wiedzielismy ze beda go usypiac). Anastazjolog wytlumaczyla nam co i jak. Jedna osoba mogla byc przy podawaniu narkozy, wiec K. szybko wskoczylw stroj lekarski (swoja droga komicznie wygladal). Dali mu do reki wenflon, obudzil sie tylko na chwilke jak mu sie wkluwali ale zaraz podali narkoze i juz spal. K. wrocil do mnie i czekalismy. Wszystko trwalo moze pol godziny. Jak juz bylo po to zabrali nas na sale pooperacyjna i czekalismy jak sie wybudzi. Potem zabrali nas spowrotem na oddzial dzieciecy. No i tam zaczal sie ryk, ale nie plakal z bolu tylko chyba chcial wracac do domku. No i w koncu mogl cos zjesc wiec wydawalo sie ze nawet lyzke pozre. W nocy to dwar azy budzil sie na mleko, plakusial godzine od 4 do 5.Ale ogolnie nocka masakra jak dla mnie. Niemoglam spac, a jak juz zasypialam to ktos mnie budzil bo albo cos podlaczal albo odlaczal (monitorowali mu oddech i serducho).Rano Jasiu wstal w super humorku. O 10 lekarz powiedzial ze mozemy jechac do domku. Wczesniej tylko pokazali mi jak zmieniac mu opatrunek, jak mu zdjeli ten co ma to bylam w szoku poprostu, taka wielka dziura do srodka
Niemogli tego zaszyc, bo wszystkie bakterie musza sie wydostac zeby dziadostwo nie odroslo. No i najciekawsze,wczoraj pani ktora go operowala powtarzala mi chyba z 10 razy ze rane mam przemywac codziennie,a dzis na wypisie glowna siostra mowi nam ze nastepna zmiana opatrunku w piatek
bo tak powiedzial inny lekarz,no wiec kurna jak w koncu?? Jutro jade na wizyte do lekarza rodzinnego, a potem bede chodzila do przychodni dla dzieci bo sami na pewnonie damy rady nic przy tym robic. Juz lepiej zeby codziennie mu to przemywali zeby sie nie odnowilo. No i musimy sprawdzac czy nie rosnie,bo jak zacznie to niestety... brrr nawet nie chce myslec.
W domku dziecko moje bawi sie slicznie,bardzo dzielny jest, chyba to przeciecie nie boli go tak mocno jak ten wielgachny wrzod (7 cm x 7 cm). Dwa razy dostal antybiotyk. Mam nadzieje ze bedzie juz dobrze.
Agnieszka, Justyna strasznie sie ciesze ze jestescie
Ulamisiula Jasiu mial bardzo wysoka goraczke i okropna biegunke w Polsce.Trafilam na super pania doktor ktora byla ordynatorem oddzialu dzieciecego. Mielismy diete, tylko i wylacznie mleko z duza iloscia kleiku ryzowego,mniejsze porcje a czesciej. Nic poza tym,absolutnie rzadnych soczkow ani deserkow. Jezeli bedzie chcial pic to albo herbatka z suszonych jagod (w aptece suszone jagodki kosztuja ok.10 zl) i marchwianka, mozesz zrobic sama albo kupic z Hippa. jezeli biegunka jest bardzo silna to daj mu do picia Orsalit (to taka kroplowa do picia zeby sie nie odwodnil), no i my mielismy na oslode Lacidofil. U nas pomoglo,cztery dni goraczki, srakatroszke dluzej ale bylo ogolnie ok. Zrobilam mu tylko gazometrie zeby wiedziec czy nie jest odwodniony.