Witajcie dziewczynki wczoraj wróciliśmy do domku jesteśmy na tzw urlopie ze szpitala dzisiaj rano byliśmy na inhalacji i zastrzykach Oli strasznie sie bała ale to była chwilka wiec mniej stresu jedziemy wieczorem zobaczyć jaki jest wynik zdjęcia RTG płuc i na ostania inhalacje bo resztę już będę robić sama w domu taka specjalna tuba do inhalacji

ale jak wróciłam we wtorek to na wieczór okazało sie ze Oli złapała rota wirusa czyli wymioty biegunka okropieństwo cały dzień po ciężkiej nocy była nieprzytomna z wykończenia trzymałam ja na rekach a ona cały dzień spała matko jak ja sie bałam

dostawała kroplówki nawadniające bo nic nie piła i nic nie jadła cały dzień i noc mówię wam koszmar te zasrane szpitale i zarazki zamiast dziecko zdrowieć to łapie jakieś cholerstwa ale już jest duuuzo lepiej wiadomo nie ma jak w domu jest jeszcze trochę słaba chodzi przytula sie ale już naprawdę jest lepiej teraz tylko kwestia czasu żeby wróciła do siebie ....
Och mówie wam nie myślałam ze mogę jeszcze bardziej pokochać własne dziecko ale tak jest kocham ja jeszcze bardziej ,zdałam sobie sprawie jeszcze raz jak kruche jest życie naszych dzieci i jak bardzo ważne jest to żeby były zdrowe podziwiam wszystkie mamy które znoszą ciężkie choroby swoich dzieci są wielkie bo tak jak piszecie to mama musi być najsilniejsza dla dziecka żeby nie pokazywać załamania a w takich chwilach to bardzo ciężkie kiedy serce rozrywa nam na pół ....tyle emocji znowu pojawiło sie w moim życiu przemyśleń i wniosków ze muszę sobie to znowu poukładać dziękuje wam za wsparcie i modlitwy jesteście wspaniałe i w imieniu Oliwki tez dziękuje
