hihi, fajny temacik
ze mnie też ostatnio straszny obżartuch, w niedzielę u kuzyna całą miskę sałatki im wsunęłam (po prostu nie mogłam się oprzeć), ale żona kuzyna niedawno urodziła dziecko, więc mnie rozumie, ale śmialiśmy się, że mnie głodzą w domku
i powiem Wam, że z tym apetytem to u mnie strasznie śmiesznie, bo w poprzednich ciążach ani zachcianek, ani takiego obżarstwa nie uskuteczniałam
dziś latałam jak zwariowana po wszystkich sklepach w poszukiwaniu herbaty mrożonej brzoskwiniowej i już w ostatnim sklepie to z wywieszonym językiem i pragnieniem w oczach, niestety musiałam się zadowolić napojem jabłkowo-miętowym, bo jak na złość wszędzie były wszystkie, ale nie brzoskwiniowe
ale za to kupiłam sobie na placu koszyczek nektarynek i już dno widać
żelki też za mną dziś chodziły, ale może jutro się skuszę, hihi
a ja na Święta też planuję już w domeczku siedzieć, zresztą jeśli powtórzy się scenariusz z córką, to nie widzę problemu