Strona 53 z 189
: 26 lip 2010, 20:13
autor: karmelka
pozdrowienia dla brzuszków :)
: 27 lip 2010, 09:18
autor: aniaj84
pozdrowienia dla brzuszków :)
dzięki za pozdrowienia
dobry wtorkowo
: 27 lip 2010, 15:08
autor: herbaciana
hej,
u mnie ok,byłam u gina,nie miałam usg-może za tydzień?
kolejna recepta na luteine,nospe i magnez,Gabrysia kopie z upodobaniem tatusia,szczególnie wieczorem kiedy oboje juz lezymy
pozdrawiam
ps;Aniu spóźnione życzenia imieninowe.
: 27 lip 2010, 18:06
autor: aniaj84
: 27 lip 2010, 20:44
autor: madziorka hihi
czesc
Anja fajnie wygladasz i spoznione najlepsze zyczenia imieninowe
ja sie nie odzywalam.. bo byly ciezkie dni
zmarl moj tato
ale juz po najgorszym
w niedziele tate pochowalismy
pogrzeb minal jak chwila
jak jakis sen,
niedowierzanie
pogoda byla najgorsza
caly czas padalo a jak wyszlismy z trumna to lalo wrecz
leonek wiernie nam towarzyszyl caly czas
najlepiej jak w kaplicy sie modlilismy przed pogrzebem
spiewalismy piesni
a leon w przerwie mowi ze on chce teraz Ogorka zaspiewac i zaczal spiewac hehe
jak dobrze ze go mamy
rozweselal babcie. nas
i uswiadamial ze zycie trwa
jedni odchodza
inni sie rodza
i taki nas ciezki los
ludzi tlumy
przyjechala tez kompania wojskowa oddac hold tacie
(tato byl majorem na emeryturze)
jak zaczeli strzelac to normalnie az krzyknelysmy
huk niesamowity
wzruszenie
szok
jeszcze wczoraj otworzylismy trumne ale tylko dla nas
leonek widzial dziadka zarowno podczas choroby jak i szpitalu po smierci i wczoraj tez
on chyba duzo rozumie
powiedzial mi, ze bedzie gral z dziadziem w pilke po chmurkach
i ze chcialby byc juz stary i chory i isc do nieba,
a potem po chwili namyslu rzekl "ale ja nie wiem czy pojde do nieba hmm?"
przezylysmy ten dzien
potem byla stypa i juz wesolo
kazdy tate milo wspominal i kazdy tez poczul ulge jakby nie bylo
ze tato juz sie nie meczy
ze juz nie cierpi
rowno 13 miesiecy bog go przy nas trzymal
23 go tato sie urodzil
23-go mial wypadek
23-go wyszedl ze szpitala do zakladu opieki
23go zmarl
mial tylko 56 lat
przed soba pol zycia
wymarzonego wnuka
ehhh
zal strasznie
ale co my mozemy zrobic
taka byla wola Pana
i tak mialysmy duzo czasu zeby sie z nim pozegnac
zeby z tata pobyc
nie zabral nam go od razu
a dal czas na "przygotowania"
poswiecilysmy dla niego wiele
ciezki to byl rok dla nas
teraz powinno byc lepiej dla taty
ale jeszcze ciezko sie przyzwyczaic ze go nie ma
ciagle mysle ze zaraz ide do taty
albo co mu zrobic do jedzenia
itd
jeszcze tak wsrod ludzi jak na stypie czy u mamy to zarty smiechy.... i latwiej wszystkim
ale dzis sama jestem i mi zle jakos...
stype zorganizowalysmy w restauracji dla rodziny i przyjezdnych na 40os
to byl super pomysl
bo w domu nie byloby szans na tyle ludzi
wieczorem w domu jeszcze odkurzylismy stare zdjecia i wspominalismy
ile sie nasmialismy.. z tamtych czasow
az zal ze nigdy nie wroca
leonek w nocy wpadl w placz
nie moglismy go uspokoic przez 15 min
mowil ze bola go nozki
nie wiem czy to prawda
rano mi powiedzial ze snilo mu sie ze mamusia poszla do dziadzia, i zostal sam z tatusiem
nie wiem czy ja wg niego w tym snie umarlam?
szok
w ciagu dnia nic po nim nie bylo widac
ale napewno musial to na swoj sposob przezyc
przeciez widzial jak ukochanego dziadziusia wkladali do grobu i zamkneli na zawsze
[*]
: 27 lip 2010, 22:06
autor: karmelka
madziorka hihi, przytulam mocno i życzę dużo siły
: 27 lip 2010, 23:04
autor: herbaciana
Madzia [*]
: 28 lip 2010, 09:46
autor: aniaj84
madziorka hihi, płaczę jak to czytam
ściskam cię z całej siły kochana, życzę dużo siły
przykro mi bardzo, tato był przecież w sile wieku
a leonek dzielnie to zniósł
trzymaj sie kochana
[*]
: 28 lip 2010, 12:52
autor: kruszynka05
Witajcie!
madziorka hihi bardzo mi przykro i naprawde z calego serca wspolczuje. w kwietniu stracilam tate, bylam wtedy na samym poczatku ciazy. tata odszedl zaupelnie niespodziewanie. Nikt sie tego nie spodziewal. Przewrocil sie na ulicy i koniec... strasznie to przezylam od tego momentu mialam problemy z ciaza.... minely juz prawie 4 miesiace a ja nadal mam wrazenie ze jak jedziemy do mamy to bedzie i tata. tlumacze sobie ze moze jest w pracy albo po prostu gdzies pojechal...... tata mial 55 lat.... to jest naprawde trudne... czasem zastanawiam sie nad tym czy latwiej byloby gdyby tata chorowal i przygotowal nas do swojego odejscia ale sama nie wiem kazda sytuacja wiazaca sie ze strata kogos bliskiego jest bardzo trudna.... Najgorsza jest mysl ze tata mogl zyc gdyby nie opieszalosc pani doktor... dzien wczesniej byl u lekarza bo dretwiala mu reka i bolalo go w klatce... pani doktor stwierdzila ze to od kregoslupa... wiec wszyscy sie troche uspokoilismy.... a nastepnego dnia zmarl na serce... przechodzil zawal... caly czas jak o tym mysle czuje jakby ktos wbijal mi igle w serce...
tzrymaj sie cieplutko i badz silna a tak trudnych chwilach....
straszna dzis u nas pogoda... od samego rana non stop pada... taki melancholijny dzien... bylam na badaniach...
zaczely mnie jakos dziwnie bolec plecy i ogolnie nijak sie dzis czuje...
jutro wieczorem wizyta u lekarza... jakis promyczek w tym wszystkim... zobaczymy nasze malenstwo;)
: 28 lip 2010, 13:45
autor: madziorka hihi
kruszynka bardzo ci wspolczuje....lacze sie z toba w bolu! najgorsze ze lekarka niejako sie przyczynila do ssmierci. zaniedbala taty dolegliwosci.. ehhh
opieszalosc lekarzy nie zna granic.....
ale teraz nic zrobic nie mozemy
u nas tez stalo sie nagle. tzn caly wypadek
w ub roku
dzien ojca... nie zdarzylam zadzwonic z zyczeniami do niego (mieszkalam wtedy w anglii) a dostalam telefon od siostry ze tato nieprzzytomny lezy na intensywnej terapii
wracal do domu
stracil przytomnosc z niewiadomego powodu. lezal tak przed wejsciem do klatki ze z okien sasiadow nie bylo go widac. a jesli ktos przechodzil to nie zareagowal
bo kolezanka sasiadka mijala go pod blokiem jeszcze i nie zauwazyla anic niepokojacego w zachowaniu. aa znalazla dopiero po powrocie ze ssklepu juz lezacego nieprzytomnego,wiec po ok 15min
a to bardzo duzo
niestety nikt nie potrafil zrobic sztucznego oddychania czy masazu serca
a to tak niewiele a tak wiele moze zdzialac
przyjechalo pogotowie
uratowali tate, poczatkowo oddychal pod respiratorem ale po niecalej dobie juz calkiem sam
ale zapadl w spiaczke z ktorej nigdy sie nie obudzil
zdecydowalismy sie wrocic do kraju zeby byc blizej taty i wspierac mame
13 miesiecy walczylismy o tate
opiekowalysmy sie nim
poswiecalysmy mu wiele czasu
ale widac nie dane mu bylo sie obudzic i zyc
uszkodzenia mozgu byly zbyt powazne
doszlo do niedotlenienia i uszkodzenia pnia mozgu
ale wiemy ze tato nas slyszal
poczatkowo nawet plakal. ale nigdy nie wodzil wzrokiem. nie wydal najmniejszego dzwieku
czy nie potwierdzil na 100% ze nas slyszy
potworne to przezycie
ale wiem ze gdyby zginal wtedy tak nagle to byloby znacznie ciezeej
wiekszy szok
histeria
zal
ze moze nie zdarzzylam czegoss powiedziec.. poswiecic tacie czasu
aa tak to rok spedzilysmy z nim
mialysmy nadzieje ze sie kiedys obudzi
choc ostatnie miesiace te nadzieje juz zabieraly
ale zyl
teraz widac taka wola Boga
tam nie cierpi
tam juz bedzie szczesliwy i zdrowy na zawsze....