biniu, mam nadzieje, że krocze żadnej z nas bardzo nie ucierpi :)
Ja zamierzam też rodzić NIE NA LEŻĄCO- co dla krocza istotne jest, bo główka tak nie napiera, bo pozycja na plecach jest dla krocza zabójcza.Dwa- nie będę parła na komendę, tylko jak będę czuła potrzebę. Słynnemu "push push" z filmów mówię stanowcze "nie"
Trzy- jakieś 2-3 miesiące przed porodem zamierzam ponownie masować krocze olejkami by je uelastycznić, zwłaszcza w miejscach dwóch byłych cięć
Co do standardu, bo napisałam, że NOWY, bo to ciągle i jeszcze długo będzie nowość- takie traktowanie rodzącej. Bo chyba powinno być oczywistą oczywistościa, że rodząca to nie cielę jakieś, i nie musi się poddawać procedurom, które słuszne nie są. A wiele takich praktyk jest i jeszcze będzie. nie ma co się łudzić, że nawet rozporządzenie cudu dokona w kilka miesięcy
Ja jestem w tej dobrej sytuacji, że tutaj takie standardy obowiązują pewnie od lat, bo jak wspominałam o nacinaniu krocza położnej to zrobila wielkie
nie rozumiała dlaczego mnie nacięli przy 1 porodzie, co się takiego działo...
kampania "rodzić po ludzku" sporo zmieniła przez te ładnych parę lat, ale taki standard wydany czarrrrno na białym daje nam moc :) Niestety i my też opieramy się planując, myśląc o porodzie, nasz poród na opisach innych, wcale nie zawsze zgodnych z nowymi standardami opieki...
evvelka, a słyszałaś o nabijaniu jabłka gwoździami? żelazo z gwoździ przez noc przechodzi do jabłka (wyjmujesz gwoździe) i rano jesz jabłko.
jak trochę podrdzewieją to nawet dobrze, bo rdza to żelazo... eee... nie jestem dobra z chemii... no jakieś lepiej wchłanialne
i jabłuszko zdrowsze :)
Niektórzy tak robią
Ja w ciąży chyba bym nie ryzykowała (bo z czego ten gwóźć to nie wiemy), ale coś w tym być musi. Bo reakcja z kwasami z jabłka zachodzi :)
Ot, taka anegdotka.
Jeszcze melasa dobrze podnosi żelazo (melasa z buraka). nie próbowałam, ale ponoć...
Ja pokrzywę piję już jako taki standard.