


też tak macie?
dziś moje dziecko u lekarki w poczekalni tak się ładnie bawiło, że jak miał wejść do gabinetu to się rozbeczał, bo chciał zabawkę. tak samo było jak już wyszliśmy z gabinetu i czekałam aż mi wypiszą w okienku L4 na małego. Tobik w tym czasie zaczepiał starszego (cholernie nieśmiałego chłopca) i wpychał mu się na krzesełko (to co, że obok stało takie samo wolne! on chciał na niebieskie i koniec! na szczęście usiadł na tym zielonym bez fochów. dał sobie wytlumaczyć, że tam siedzi chłopiec, a ty tu masz drugie wolne krzesełko i możesz też usiąść obok chłopca i się z nim bawić).




szukałam w Poznaniu jakiegoś klubiku dla maluchów, ale znalazłam JEDEN! ale niestety na drugim końcu miasta. Prawie (albo i cała) godzina drogi od nas.
