Dzień dobry :) Melduję się w dwupaku
Wczoraj rano wstałam w b. dobrym humorze i oznajmiłam Mężowi, że jedziemy - nie wiem gdzie - gdziekolwiek, bo dawno żadnego spontanicznego wyjazdu nie było, a po urodzeniu nie będzie można przez jakiś czas Tak więc skończyliśmy u znajomego na działce za miastem, zrobiliśmy grilla i odpoczywaliśmy. Dzisiaj w nocy już miałam nadzieję, że coś ruszy, bo miałam strasznie bolesne skurcze promieniujące do pleców, jednak po 40 minutach przeszły, Mały wypiął tyłek i zaczął brykać - i na tym się skończyło
Super, że
Agusia urodziła tak szybko
Zazdroszczę, że Mąż dostał prezent na urodzinki, ja też chciałam 1.04 na Męża urodzinki urodzić, ale Mały się nie posłuchał
tabogucka , Synuś cudowny, nie dziwię się, że pękasz z dumy :)
Ajj, to wyczekiwanie na "ten moment" jest masakryczne
[ Dodano: 2011-04-03, 10:06 ]
Dobrusia, o kurczę
Aż mnie ciarki przeszły