Strona 54 z 189

: 28 lip 2010, 14:05
autor: kruszynka05
naprawde zdaje sobie sprawe co czujesz...
u nas w zasadzie nie wiadomo co dzialo sie z tat przez prawie godzine.... bo ok 15 widzial go wujek, wszystko bylo ok... pogotowie zostalo wezwane dopiero ok 16... tata lezal kilka metrow dalej niz spotkal wujka... takze nie wiadomo czy ludzie nie reagowali bo to przeciez dosc ruchliwa ulica... moze mysleli ze ktos pijany lezy.... nie wiem... czasem mysle ze ta niewiedza jest najgorsza... wiesz moze masz racje ze przez ten czas mogliscie sie pozegnac z tat... pogodzic choc troche z mysla ze moze go zabraknac... ja widzialam tate kilka dni zanim zmarl... potem juz nie chcialam ogladac go w trumnie zeby zapamietac takiego jaki byl... i caly czas jakby nie dociera do mnie ze taty nie ma... dzien wczesniej powiedzielismy ze jestem w ciazy... strasznie sie cieszyl... zanim zmarl poszedl pochwalic sie swojemu bratu i pojechal do dziadkow z nowina ze w koncu bedzie mial wnuka od nas... jak dzis o tym mysle to wcale nie jest latwiej... caly czas probuje sie wylaczac... zyc wspomnieniami... i powiem szczerze ze nie docenialam mojego taty... teraz to wiem i dopiero teraz widze jak byl dla nie wazny... mama strasznie to przezyla... mam wrazenie ze umarla jakby razem z tata jakas czesc mamy... to juz nie jest ta sama osoba... tata zmarl dwa dni przed ich rocznica slubu... zaproszeni goscie zamiast na jubileusz... przyszli na stype... mama nosi caly cxas lancuszek taty, uzywa jego perfum... caly czas powtarza ze tata zrobilby tak powiedzialby to i tak w kolko... a pza tym wpadla w taka depresje ze boimy sie ze moze cos sobie zrobic... caly czas powtarza ze nie ma po co zyc ze chce byc z tata... ze podpali dom albo ze marzy o tym zeby rzucic sie pod samochod... a ma dla kogo zyc ma dzieci i to jeszcze w wieku 15 i 13 lat... ma dwoje wnukow... ale nie docieraja zadne argumenty....
a jak Twoja mama to znosi? dla Was tez musial byc to straszny szok... caly ten wypadek... spiaczka taty... to naprawde trudne ale nigdy nie wiadomo co przyniesie dzien...
ale znowu sie rozpisalam... ale moze dobrze.... bo caly czas nosilam to w sobie.... nie chcialam o tym rozmawic.... a co do pani doktor to caly czas zastanawiamy sie nad zgloszeniem sprawy w prokuraturze barzd izbie lekarskiej... wiem ze tacie to zycia nie wroci ale moze uratuje kogos innego.... najgorsze bylo to jak powiedzial nam pan ktory robil sekcje ze gdyby dzien wczesniej zrobili tacie ekg to mial bardzo duze szanse zeby zyc... i napewno masz racje ze tak musialo byc ale caly czas pozostaje taki zal i powraca pytanie czy rzeczywiscie mogl zyc...

: 28 lip 2010, 18:12
autor: madziorka hihi
kruszynka no wlasnie to nie daje spokoju... faakt ze mial szanse zyc gdyby nie niekompetemncja lekarki. mysle ze nalezy sie jej pouczenie... malo powiedziane...
w koncu ona jest od ratowania zycia ludzkiego a nie do przyczyniania sie do smierci
na drugi raz bedzie ostrozniejsza w domyslach albo po prostu nie bedzie miala juz okazji do pomylki
i zycia tacie nie zwroci ale nie zasluguje tez by ot tak kontynuowac praktyke lekarska. po takim niewybaczalnym bledzie

moja mama powiem ci ze znosi smierc taty dobrze, tzn sam pogrzeb to rozpacz ale juz dobrze
ja sadze ze dlatego ze miala duzo czasu zeby sie na to przygotowac
ze 13 mies zyla juz jakby bez niego. bez kontaktu z nim
ze spodziewala sie od pierwszych dni, ze smierc moze nadejsc w kazdej chwili
choc tak naprawde do smierci najblizszej osoby nie da sie przygotowac i zawsze to jest dramat
ale to mama chciala za zycia taty wykupic mu miejsce na cmentarzu. to mama w momentach ciezkich gotowa byla szykowac tacie ubranie do trumny
ale nigdy na zadne z tych pomyslow jej nie pozwolilismy
sadze ze ona bardziej niz my spodziewala sie tego momentu.... myslalam o wszystkim od poczatku
plakala na zawolanie./.. ehh

aczkolwiek jak widzialysmy z mama jak tato "zyl" to naprawde moldilysmy sie o smierc dla niego albo uzdrowienie
widac tak musialo sie zakonczyc

poczatki taty spiaczki mama b przezyla.. ale nigdy nie tak jak twoja mama

moze dlatego ze moja mama nie byla taka zzyta z tata od lat ze zyli obok siebie
aczkolwiek b sie kochali, tylko trudno im wychodzilo dogadywanie sie
i jak widzialam z jaka troska mama sie nim opiekowala
jak przezywala chorobe
ile lez wylala
to ja podziwialam
a teraz jak ma nas. wnuka. prace
to nie jest najgorzej
ma dla kogo i dla czego zyc

czas leczy rany
oby dla twojej mamy byl on ukojeniem
strasznie cierpi z tego co piszesz

to tez kwestia psychiki\
kazdy inaczej radzi sobie z bolem
i tragedia
kazdy przezywa na swoj indywidualny sposob

my musimy byc twarde. zycie nas tego nauczylo! i chyba charakter tez mamy taki pozytywnie nastawiony
gorzej z mama, ale trzeba jej troche tej pozytywnej energii dopstarczyc

trzymaj cie mocno

: 28 lip 2010, 20:14
autor: aniaj84
dziewczyny bardzo wam współczuję :ico_placzek:
jak czytam wasze posty to łzy mi lecą po policzku :ico_placzek:
z moimi rodzicami jestem bardzo zżyta
są w podobnym wieku do waszych rodziców (mama 51 lat, tato 53 lata),moim zdaniem najgorszym bo własnie między 50-60 rokiem życia słyszę ciąglę że ktoś znajomy albo znajomy z widzenia umarł
prawie codziennie do nich jeżdzę a dzwonimy do siebie codziennie
bardzo nam pomagają,wspierają
nie potrafie sobie wyobrazić co mogłoby sie stać gdyby zabrakło mi jednego z nich
także bardzo wam współczuję i wiem że tylko czas potrafi zabliźnić rany

: 28 lip 2010, 21:52
autor: inia1985
Wpadam do Was czasami, poczytać co u Was. Czytając Twoje słowa, kruszynka05, czułam jakby ktoś mi je z ust wyjął... mój tato zmarł 5 miesięcy temu, ale dalej bardzo boli, nawet myślę, że bardziej, bo teraz dopiero dociera do mnie, że go już nie zobaczę... I ja tak samo jak Twoja mama, często powtarzam, że tata z czegoś nie byłby zadowolony, albo byłby dumny. Mam nadzieję, że widzi jaka cudna jest jego wnuczka, tak strasznie przez niego wyczekiwana. Sorki za uzewnętrznienie...

: 29 lip 2010, 11:37
autor: kruszynka05
Witajcie.
Wczoraj rozmawialam z mama i doszlysmy do wniosku ze trzeba sprawe zglosic w prokuraturze. a poza tym mama bardzo mnie zdziwila bo powiedziala ze chce sprzedac dom choc jak jej to proponowalismy byla strasznie przeciwna ze wzgledu na to ze wszystko tam robil tata... tata sadzil drzewa, remontowal itd. a wczoraj powiedziala ze dzownila juz nawet zeby zapytac o mieszkanie... z jednej strony sie ciesze ale z drugiej martwie... nie wiem czy to napewno dobry pomysl.
Powiem Wam szczerze ze ja trzymam sie po tym wszystkim chyba najbardziej dzieki maluszkowi ktorego nowe w sobie, wiem ze tata nie pozwoli zeby stala mu sie krzywda bo bardzo chcial tego wnuka... no i moj maz, jest wspanialym czlowiekiem i naprawde bardzo pomaga mi w tych trudnych momentach kiedy to wszystko wraca.

madziorka Twoja mama pracuje wiec moze to wszystko tez tak troche inaczej... moja mama nie pracuje i nie pracowala nigdy... zawsze utrzymaniem domu zajmowal sie tata.... mama zajmowala sie domem... przestala nawet gotowac to co tata lubil najbardziej... czasem mysle ze gdyby poszla do pracy to moze na kilka godzin by sie odciela, zapomniala chos na chwile... mowi ze chce isc do pracy i przede wszystkim musi... ale mysle ze to bedzie trudne...

inia1985 wiesz ja mysle ze im jest dalej od smierci taty tym jest gorzej bo do jakiegos momentu mozna sobie tlumaczyc ale w koncu pojawia sie straszna tesknota za bliska kochana osoba... trudne to wszystko...


a poza tym co dzis do lekarza;0 nie moge sie doczekac by zobaczyc nasza kruszynke;) moj maz juz od kilku dni powtarza ze w koncu itd.... dzis nawet przed wyjsciem do pracy rozmawial z brzuszkiem i oczywiscie dopwiedziel ze dzis zobaczy nasze malenstwo;0 on uwaza ze to coreczka i caly czas mowi do maluszka jako do niej;) ja podchodze z dystansem... choc od poczatku czulam ze to dziewczynka;) ale zobaczymy;) moze juz dzis pokaze co ma miedzy nozkami;)
a poza tym niepokoi mnie troche bol brzucha... z prawej strony... dzis 3 dzien mnie pobolewa... zobaczymy coz to moze byc... moze po prostu wszystko w srodku sie rozciaga?;)
jak Wasze samopoczucia?
pozdrawiam

: 29 lip 2010, 12:43
autor: madziorka hihi
inia bardzo ci wspolczuje. i b mi przykro.... takie to trudne...

kruszynka.. no ciekawe czyz sie sprawdzi wasze przeczucie.. ale mysle ze tak
a ten bol to nie mam pojecia
aale wiem ze w ciazy sie roznego rodzaju zdarzaja
czasem malausszek moze uciskac na cos
a czujesz ruchy pewnie juz co?
ja jeszcze nie. a prawie 18tydz nadchodzi
ale gin mowil ze mam czas choc to druga ciaza...

ale czekam

twoja mama naprawde potrzebujee pomocy psychologa
jej stan psychiczny wydaje sie b kiepski
sama sobie nie pomoze
moze sporbuj ja naklonic na wizyte albo rozeznaj sie ktory lekarz ma dobra opinie
sadze ze tylko takie sesje moga jej pomoc

nie wiem czy moja mama nie bedzie go potrzebowala
chociaz ona tyle juz przeszla
a jakos wczesniej nie bylo na to czasu kiedy byl najbardziej potrzebny....

my niby radzimy sobie dobrze
ale normaalnie nie mozemy sobie miejsca znalezc
dzis siostra juz z rana przyjechala do nas bo mowi ze nie ma pomyslu na dzien
wszystko takie beznadziejne szare ponure
zabrala mojego szkraba na plac zabaw
potem moze na jakies zakupki wyskoczymy
ehhhhh

na jutro juz zaprosilam kumpele z coreczka na caly dzien. moze na noc zostanaa. sa z sasiedniego miasta

tak czekam ale nie wiem na co.... cos sie zmieni moze??

a jak lato sie skonczy i nadejdzie jesien?? zalamka normalnie
dobrze przedszkole dla leeonka pewne to bedzie mial zajecie a ja znajde odskocznie...
ehhhhh

czekam na Adasia
przyjezdza sie spakowac i jedzie do Uk z kolega autem ale na kilka dni tylko
taki spontan

ja polece za miesiac moze
tez sama pewnie
bo leeon zacznie przedszkole
a adam moze prace

a ja spotkam sie z kumpelami
polataam po sklepach itd

trzymajcie sie cieplo
u nas dzis wreszcie przeblyski slonca i nie pada
cieplo i milo
wreszcie
ale lato to jeszcze nie jest

: 29 lip 2010, 13:02
autor: kruszynka05
madziorka moja mama od smierci taty chodzi do psychiatry, juz dwa razy proponowal szpital bo mama ma taka depresje ale mama sie nie zgodzila... caly czas lyka leki...
jesien mnie troche przeraza... wiecej czasu w domu szybciej ciemno i wiecej czasu na rozmyslanie... wiesz moze Twoja mama tylko pozornie jest taka silna... moze w srodku wcale nie jest tak dobrze jak mogloby sie wydawac...
Wiem jedno musimy byc silne! i chyba nie pozostaje nic innego jak czekac co przyniesie czas... u mnie jest teraz moja mlodsza siostra takze ogolnie czas szybciej mi leci;)
a jesli chodzi o ruchy to czuje od 18 tygodnia. na poczatku delikatne, teraz juz duzo wyrazniejsze, nawet maz czasem wyczuwa jak malenstwo kopie;) choc maluszek najbardziej aktywny jest wieczorkiem jak ja juz odpoczywam;)
a kiedy masz wizyte u lekarza?

: 29 lip 2010, 13:13
autor: madziorka hihi
kruszynka moja mama wcale nie jest taka silna. aczkolwiek na zewnatrz zachowuje sie normalnie... pewnie tez by sie jej przydala wizyta u psychologa/psychiatry
tez sie boje jak bedzie w jesieni

bo teraz ma prace
potem dzialke
wnuka szalonego na codzien
nas wokol

a jakby ktores z nas wyjechalo
dzialka sie skonczy
przyjda dlugie nudne wieczory ehhh

a moja mama nie ejst z tych co biora sie w garsc., co sobie czas organizuja
tylko uzala sie nad soba
a dla znajomych przyjaciol nigdy nie miala czasu w tych dolkach. nie utrzymywala znajomosci
wiec teraz to lakonicznie z kims sie spotka
gdyby nie praca to bylaby sama bez nas

no ale trzeba nad nia popracowac
teraz tez rodzina zblizyla sie
ma siostre niedaleko ktora duzo nam pomogla

bedzie dobrze

a depresja to strasznie ciezki stan
skoro bierze leki to co by sie dzialo bez nich
strasznie wam wsplczuje i zycze duzo sily

i przepraszam pozostale dziewczyny ze poruszylam ten temat na watku gdzie ma byc radosnie
gdzie kazda nosi nowe zycie

:ico_sorki:

ja mam wizyte 14 sierpnia. usg polowkowe
bylam tydz temu i wszystko bylo dobrze
mowil ze mam ciasna macice i tez ruchy moga byc pozniej
jesli dobrze zrozumialam

kazal zazywac nospe i magnez

: 29 lip 2010, 13:55
autor: kruszynka05
madziorka bedzie dobrze, mam nadzieje bo musi byc.
Jestem strasznie ciekawa co dzis na wizycie. u mnie tez w zasadzie polowkowa bo skonczony 20 tydzien i juz 4 dzien 21 tygodnia leci... jutro napewno zdam relacje z wizyty.
musze sie ruszyc i jechac odebrac wyniki, bo bylam wczoraj na badaniach. Mam nadzieje ze beda ok.
Pozdrawiam i trzymajcie sie!

: 29 lip 2010, 14:01
autor: madziorka hihi
kruszynka powodzenia i napisz koniecznie jak maluszek fikał
ja mam zrobic morfologiee jeszcze
bo na poczatku mialam anemie i lykalam zelazo ale juz go nie zazywam

a ja nadal czekam na Adama wrrrrr
lelek z moja sister jeszcze nie wrocili
ale zaraz dzwonie po nich niech przyjda na zupke i sama chce z domu wyjsc
bo ilez mozna
slonce swieci
faajnie jest