Cześc dziewczyny!!! Witaminko - szczerze Cię podziwiam, ja bym chyba wystawiła walizki przez drzwi....
Zreszta my jakiś tydzień temu mieliśmy kryzys - ale mój maż jakoś to zrozumiał i przestał warczeć, dogryzać itp bo ja też już zaczęłam zastanawiać sie nad walizkami...tym bardziej że normalnie wsiadłabym w auto i pojechała z małym na parę dni na wieś do rodziców - albo chociaz na dzień, ale auto się rozkraczyło i musieliśmy sprzedać. Ale jak usiadłam pewnego dnia do obiadu i ręce mi tak latały, że widelca utrzymać nie mogłam to zrozumiał - wysłał mnie na cały weekend do koleżanek - miałam nawet nie wchodzić do domu (tzn wieczorami wracałam, a w dzień fiuuu nadrabiać zaległości towarzyskei z kumpelami, których czasami i parę lat nie widziałam) Paweł zajął się domem i Kubą - co prawda straciłam parę par skarpet i majtek bo wrzucił z ciemnymi rzeczami białe do pralki, ale intencje miał dobre i pomogło. Zwłaszcza że jedna z kumpelek, które spotkałam to psycholożka i ona mnie oświeciła że to normalne że po ok pół roku od urodzenia dziecka jest kryzyz w wielu małżeństwach, bo to są nieprzespne noce, obowiążki, żona zajeta dzieckiem, stres....no i że wielu facetów to przerasta. Przemyślałam i pomogło... chociaż do Pawła też pewne rzeczy dotarły, mimo że nie rozmawiałam z nim o mojej rozmowie z Iwoną.
[ Dodano: 2007-04-28, 16:01 ]Dla mojego związku wyluzowanie pomogło - przynajmniej na razie.... chociaż mnie Paweł nigdy nie obraził, gdyby to zrobił to wie, że dostałby w zęby
ale my mamy trochę inny układ, bo ja walczyć umiem (10 lat jujitsu chociaż to mi dało), ale serio mówiąć to może powinniście trochę odpocząć od siebie - nie możesz jakoś was odseparować od niego (tzn ciebie i Lolka)? Albo postraszyć że odejdziecie? może to go oudzi ba facet jest troszkę niepoważny - jak oni wszyscy zresztą (nie myślą dopóki nie jest na ogól już 'po fakcie') - poczytałam w dzisiejszych wysokich obcasach parę fajnych artykułów i też mi to humorek poprawiło - polecam
Witaminko - trzymaj się!!! bo podziwiam szczerze Twoją cierpliwość, ja bym już pokazała rogi...chociaż nie wiem z jakim skutkiem.