julia.l, ale nie miałaś żadnych oporów. Bo ja się bardzo cieszę ze mój mąż chce ze mna rodzić ale mam mieszane uczucia. Ale w gruncie rzeczy dobrze w cieżkich chwilach mieć przy sobie kogoś kogo się kocha i kto kocha ciebie
Niemiałam żdniutkich oporów, ja wychodze z założenia że skoro mnie kocha, wzięliśmy ślub zdecydowalismy się na dzieci i wspólne życie to i wspólne przeżywanie porodu było dla mnie normalne, a i mąż nie dyskutował na ten temat bo wiedział, że rodzimy razem i tyle że skoro razem spłodziliśmy to i razem urodzimy i razem wychowamy.
Ale każda kobieta jest inna, ja niewyobrażam sobie rodzić bez męża
Jak karetka zabrała mnie na porodówkę i mąż dojechał to dzwonił do mnie jeszcze czy rodzimy razem czy sie rozmysliłam bo oczywiście opłata za poród rodzinny najpierw i wpierwszej chwili powiedziałam że urodze sama bo pieniążki przydadzą sie na dziecko, ale jak mnie złapał pierwszy mocniejszy skurcz to zadzwoniłam do Niego i powiedziałam że ma 1 minute żeby do mnie przyjść i zobaczyc jak cierpie

w końcu sama dziecka nie spłodziłam i biegł juz na porodówke i do dnia dzisiejszego oboje się cieszymy że przeżywaliśmy to razem
