Kamilko u Wanesski tak wyglądał jeden ząbek, jakby przezroczysty i ledwo widoczny, na początku tylko ja go widziałam
Drugi był biały
Co do spania z dziećmi ja jestem przeciw. Potem dziecko cięzko jest odzwyczaić, przynjamniej w tych przypadkach które widziałąm w rodzinie czy u znajomych. Dziecko jest marudne, stawia na swoim, jak jest juz starsze to są tylko niepotrzebne nerwy i dla dziecka i dla rodziców. Ja uwazam, ze maluch musi mieć swoje odrębne miejsce do spania, jezeli są mozliwości to pokoik - jego prywatne króleswto, tylko jego kącik. Ale całkiem nie krytykuję myślących inaczej
My juz po badaniach. Siuśki złapałam szybciutko ibardzo zręcznie mi poszło :) Na pobraniu krwi Wanesska tylko raz pisnęła, jak igłę wkłuli, a dalej siedziała i się uśmiechała do pielęgniarki. Ludzie na korytarzu się zastanawiali czy aby napewno dziecku krew pobierano
Kamilko w całym tym zamieszaniu z powodu zdrowia Wanesski , tych lekarzy i przychodni całkiem zapomniałąm napiać jaka afera wyszła z tą huśtawką.
Facet jakiś dziwny, bo nawet nie chjciał zadengo potwierdzenia, ze ja mówię prawdę tzn. ze aukcję wygrała moja kolezanka, ale towar ma przyjść do mnie. Od razu zapytał o mój adres. Zapłaciłam tego samego dnia i wysłaąłm skan potwierdzenia zapłaty do tego faceta. Na GG pisał, ze jest wszystko ok, ale pytał czy moze mi ją dostarczyć osobiście 25 grudnia. Odpisałam, ze nas moze nie być w domu i ze zyczę sobie przesyłkę kurierską, bo zalezy mi na tym by dotarła 24 grudnia na Wigilię i za przesyłkę zapłaciłam. Facet napisał, ze jutro (piątek, 21 grudnia) wyśle kurierem (!).
No to czekam... nic nie przyszło, ale myślałam, ze to wina poczty, bo akurat przed świętami coś tam się działo z przesyłkami. We czwartek (27 grudnia) alarm, przez Kamilkę, ze ze mną nie idzie skontaktować, ze on maile pisze , na GG, a ja milczę (dodam, ze maili było az 1 , który odebrałam 15 minut po jego wysłaniu). Mówiłam facetowi, ze GG mam praktycznie cały czas niepodłączone, ale to juz drobiazg...
To się podłączyłam na GG. A on mnie pyta czy ja będę wieczorem w domu, bo on mi huśtawkę porzywiezie (jego ojciec dokładnie)
no co za frajer!!!!! Kuźwa mówiłam wyraźnie, ze nie zyczę sobie domowych dostaw, ze chce pocztę i zapłaciłam za przesyłkę, Ponadto facet mnie oszukał, ze wysłaął huśtawkę , a po 6 dniach pisze ze ona jest nadal u niego.
Normalnie wystawiłabym mu negatywa pierwszego w zyciu, ale nie chciałam Cię Kamilko narazać na odwetowy negatyw od tego oszusta. Ale jak juz wystawiłaś komentarz to juz nic, przeciez nie mogłąś wiedzieć
I tak jestem Ci wdzięczna, bo z huśtawki jestem bardzo zadowolona, a Wańka jeszcze bardziej!!! I to się liczy