ja akurat jestem pewna za A., ze nie oglada filmow porno, czy stron, czy gazet... a tak dla pewnosci jeszcze go wczoraj spytalam, to powiedzial "po co mi to? przeciez mam Ciebie".. i za to wlasnie go kocham
wiesz... u nas jest tak, ze A. nie kupuje zadnych gazet - nie mamy w domu ani jednej... no, chyba, ze kupuje i gdzies je chowa, ale to raczej niemozliwe, bo ja znam kazdy zakamarek tego domu i przy sprzataniu, predzej, czy pozniej by wyszlo...
co do filmow, to tez odpada, bo nie mamy TV... tzn. mamy, ale leci ona z kompa, programy typu BBC itp.. tam nie ma nic podniecajacego
w ogole nie mamy kanalow z rozowymi landrynkami itp...
a co do neta, to ja czasami wybiorczo przegladam sobie historie (najczesciej jak szukam czegos, co widzialam/sprawdzalam wczesniej i chce wrocic do strony... a przy okazji lukam sobie na te linki w archiwum)... i od czasu, jak tu jestem, nie widzialam ani jednego linka do strony z golymi babkami...
wiec wniosek moze byc taki: albo on jest perfekcyjnym sciemniaczem i potrafi sie bezblednie kamuflowac, albo po prostu tego nie robi...
a co do jego libido, to wlasnie wczoraj rozmawialismy i chyba zrozumialam, czemu sie teraz tak dzieje... mianowicie, jak bylam w ciazy i po tym, jak Jasper sie urodzil - bylam zimna, opryskliwa i nie pozwalalam mu sie dotknac (hormony), za kazdym razem, jak chcial sie do mnie przytulic w nocy, to ja go odpychalam... i ja to pamietam, ale myslalam, ze on to przyjmuje dobrze i rozumie... a okazalo sie, ze bardzo go to bolalo i wlasnie po tym mial do mnie uraz (nie po porodzie)...
powiedzial, ze dla niego seks musi wynikac z zazylosci i bliskosci dwojga ludzi.. ze nie lubi "pieprzenia sie na szybko i bez emocji" (sorry za wyrazenie, ale tak powiedzial)
a ostatnio dosyc duzo sie klocilismy (przez ostatnich kilka m-cy) i dlatego tak sie dzialo miedzy nami... bo ja oczekiwalam, ze po klotni, nawet jak sie pogodzimy, to przeciez mozemy isc do lozka... a on potrzebowal odbudowac nasza wiez po tych wlasnie klotniach... wtedy ja sie zaczynalam denerwowac, ze on nic nie robi i ta wiez, ktora powoli sie odbudowywala - znowu pekala... i tak w kolko
troche zrozumialam wczoraj
i juz nie mysle, ze "to z nim jest cos nie tak"
Wczoraj ustalilismy, ze ponagrywamy sobie nowe filmiki (mamy kilka w kompie, ale jeszcze z dawnych czasow, chyba sprzed 2-3 lat), wiec jesli pan bedzie mial potrzebe, to chetnie sobie pooglada... i oby to zalatwilo sprawe raz na zawsze...
'