Witajcie! widzę, że sporo się tu dzieje! Nowe dolegliwości no i ta żółć, którą lałyśmy wiadrami na nasze społeczeństwo

To ja jeszcze wrócę do tej uprzejmości narodowej, bo akurat miałam fajowy przykład! Stoję przed izbą przyjęć na pogtowiu, blada jak trup po biegunce i wymiotowanku, ledwo stoję na nogach i kręcę się przed wejściem. Po czym wpadją tam 3osoby i jak babka z izby prosi do środka pytając, kto był pierwszy, to pakują się do środeczka!!!

No, niestety nie udało mi się poderwać szybciej grubego nonono i musiałam czekać dalej. Tylko dziękować Bozi, że moje dolegliwości się ulotniły, bo nie wiem co by się działo

Potem weszła jakaś moherowa babcia na zastrzyk i oczywiście zaczęła marudzić, że tyle ludzi do lekarza!!!

Rety, co za kraj, co za ludzie...
Spadam mierzyć ciśnienie, bo mój organizm już lekko świruje! Po leżeniu i większej dawce leków w szpitalu miałam prawie cały czas 110/60 lub 100/50... wczoraj po spacerku wieczornym 130/80!!! Ciekawe, jak dziś... No i żelazo trzeba łyknąć, a co tam. Do później!!!