jej, jak fajnie, że ktoś tak szybko odpisał
termin mam na 17 stycznia. nie wiem co będzie, bo chcę mieć niespodziankę do samego końca - ciężko wytrzymać, bo korci, ale z drugiej strony jara mnie takie oczekiwanie w niepewności

tym bardziej, że jest mi zupełnie obojętne, co będzie, więc się nie nastawiam na nic...
mieszkam w okolicach Częstochowy, na wsi w sumie, gdzie absolutnie nic się nie dzieje, mamy domek parterowy, w którym trwa tzw. wieczny remont, i teraz się spieszymy szczególnie, żeby zdążyć zrobić jak najwięcej, bo potem to wiadomo...
jeśli o samopoczucie chodzi, to cała ciąża przebiega zaskakująco dobrze, tzn. nie wiem co to nudności jakieś (no może minimalne

), wymioty, czy inne takie. naprawdę od samego początku czuję się zaskakująco dobrze. ostatnie dni jednak stają się uciążliwe (noce zwłaszcza) i już zaczynam mieć doła z tego powodu. non stop boli mnie dół pleców, ale mało tego - kilka nocy temu doszedł straszny ból w pachwinach, rano nie mogę się zwlec z wyra

jak by mnie tam coś rozpierało na boki... boję się, że będzie coraz gorzej, a pewnie będzie
