Juluś, dzięki za przesyłkę

Mówisz, że mnie na pieczenie wzięło

Ano rok nie tykałam piekarnika, to teraz mnie rozpiera

Bo przecież w kwietniu u nas zaczął się remont a my wywędrowaliśmy do rodziców. Tam mało korzystałam z piek. I teraz nadrabiam!

Ale swoją drogą uwielbiam rządzić w kuchni, gotowanie, pieczenie, dekorowanie, wszystko to kocham!
Tibby, tak piekę tęczowego!

Sama sobie na urodzinki

Na sobotę, czyli chyba w sobotę z rańca! Właśnie dziś byliśmy na zakupach, wszystko przygotowane. Co do barwników, dla mnie osobiście bez sensu jest kupowanie ich w żelu! Po pierwsze za drogie, po drugie po otwarciu należy przechowywać w lodówce jedynie przez kilka tygodni, więc ile ja tego zużyję??? Jakby były mniejsze pojemniczki, OK, ale jest tego sporo, a bierze się ociupinę dosłownie, należy dozować wykałaczką!

Czytałam o tym torcie na blogu pewnym i dziewczyna pisze, że za pierwszym razem część fioletowa wyszła jej czarna
Z barwników w proszku również zrezygnowałam, bo po pierwsze wydaje mi się, że ciężko byłoby go wymieszać z ciastem by się grudki nie porobiły i był jednolity kolor, a po drugie na opakowaniu napisane jest, że u dzieci powoduje rozkojarzenie i niemożność skupienia!!!??? what the nonono...!!!???
Zatem zdecydowałam się na barwniki w płynie (pomimo tego, że w przepisie nie zalecają). Doczytałam, dlaczego... aby ciasto nie było za wodnite, bo może zakalec wyjść. Ale ten barwnik w płynie nie kupuje się na litry

tylko jest w malutkiej fiolce, która starcza na litr/kg czegoś tam. A przecież jedna z sześciu części ciasta waży niewiele, więc parę kropli tego zejdzie, więc nie wpłynie na konsystencję a dobrze się rozprowadzi
Skończyłam wywód
Kupiłam jeszcze sobie rękaw do dekorowania tortu, kwiatuszki i pisaki, coś muszę stworzyć na nim

tylko jeszcze nie wiem co.
A jutro jedziemy do Alexa, bo wypatrzyłam tam suuper butik, kobitka wyszukuje i sprowadza cudne ubrania, takie oryginalne... No a że dostałam kaskę od babci i dostanę jeszcze od rodziców i teściów, to postanowiłam, że właśnie tam ją zostawię
