Hej hej...
przede wszystkim: ancurek, wytrzymasz spokojnie, jesteś pod opieką, więc grzecznie leż, a dzidziuś niech sobie rośnie dłużej niż do 30tego!!! Trzymam kciuki!
iw_rybka, no jakoś to będzie... ja jeszcze trójkę dzieci potrafiłam objąć rozumem ;) ale czwórki jeszcze nie potrafię

Może dlatego, że tak mało jest rodzin z 4 dzieci, a jak już się spotyka, to margines jedynie, więc nie ma skąd czerpać dobrych wzorców i natchnienia.
Mi koleżanka mówi, że czwartego dziecka wcale nie zauważę, tzn różnicy już nie będzie

Fajnie fajnie, ale sama ma dopiero 2gie w drodze... Łatwo się mówi
Mi samochód sprawy nie ułatwi właściwie, bo szkołę mam ulicę dalej. Wolałabym jednak mieszkać dalej, a mieć wejście "normalne" a nie krok i schoooody.... ani miejsca na wózek ani na dzieci ubierające buty...
To pomaganie dzieci fajnie w teorii się przedstawia. Praktyka bywa jednak wielce wkurzająca (te ich przepychanki). Dlatego szybciej i łatwiej będzie mi: 2 min szykowania ciuszków, ręczników, przewijakowych rzeczy samej a im pozostawienie do umycia stópek czy rączek... ALBO... lali bobasa
Pojawił się temat chust
Ja jestem z frakcji ;) "tkana od początku".
nie jest trudniej. Fakt trzeba dociągac tkaną, ale zarówno w elastyku i tkanej można zobaczyc wiązaniowe babole i dziecko wiszące na chuście koło kolan rodzica

hehe.
Teraz jest tyle "pomocnych chustomam" w każdym rejonie Polski, kobiet po szkoleniach specjalistycznych, że w razie problemów pomoc się znajdzie.
Elastyk- faktycznie jest na krótko. Niby do 9 kg, ale w elastycznym materiale już nie nosi się komfortowo nawet dziecka o mniejszej wadze. No i grzeje mocniej niż tkana, co jest upierdliwe zwłaszcza latem.
Ja nosiłam i Damiana (ponad rok- aż do ciąży z Milenką)
I Milenę- też długo, aż do obecnej ciąży i jeszcze potem troszkę też. Teraz często wyciągam chustę gdy nie może zasnąć (minuta i śpi, a noszona "klasycznie" wije się i wkurza). Ale sił coraz mniej. A na wypady bierzemy teraz z Mężem nosidło "manduca". Jest to nosidło ergonomiczne, więc dba o odpowiednie ustawienie nóg w biodrach i kolanach, praz pleców, podobnie jak chusta (dziecko nie wisi na kroczu jak w marketowym nosidełku). Nosi M
I co lepsze, albo Mili albo Damiana, bo on nadal lubi noszenie :)
Chusta będzie zawsze ze mną na pewno jak się bobek urodzi. Jak będę się mocowała z wózkiem i schodami, to łatwiej mi będzie zamotać bobka niż targać wózek... i wyskoczyć po dzieci z Milą za rękę.
Mam tylko nadzieję, że Mały będzie chętny do chusty. Milena darła japcię przez 2 miesiące, zanim doszłam, że nie pasuje jej wiązanie "kieszonka", i woli "podwójny krzyż"

Potem nosiłyśmy się z radością przez długi czas- latem, zimą, nad morzem, na wsi, na ogrodzie, przemierzając rozkopaną pod kanalizację wieś (wózkiem nie dałoby rady dojśc np. na pocztę). A już nie mówiąc o takich miejscach jak: sklepy gdzie jest 5 schodków, bank bez podjazdu, autobusy wysokopodłogowe, albo busik, jaki jeżdził u nas na wsi.
Ja jutro na zakupy do wspomnianego H&M licząc na przeceny

i body na napki

Może i jakies inne ciekawe sklepy dopadnę.
Znikam tymczasem...