Strona 580 z 1041

: 07 lis 2008, 13:59
autor: doris
ja znowu nic nie wiem.

nie mam czas :ico_olaboga:

: 07 lis 2008, 14:56
autor: Sikorka
O jak tu dziś pusto - weekend????No to i ja zmykam, mięsko na pasztet się rozmraża, karpatkę z torebki mam zamiar upiec, no i zaraz gołąbki będziemy wcinać.

: 07 lis 2008, 15:02
autor: Ewcik
u mnie też już ciasto w piekarniku siedzi, na obiad mam dziś wątróbkę dla Mariusza, a ja sobie coś rozmrożę bo wątróbki nienawidzę.

Sikorka, to jak zrobisz pasztet to rzuć kawałek po łączach :-) dawno nie jadłam takiego domowego

Alicja właśnie układa się na drugą drzemkę. Dziś mi dzień zleciał jak nigdy, i za dwie godzinki wróci Mariusz i dłuuuuuuuuugi weekend.

: 07 lis 2008, 15:07
autor: doris
no dobra jestem

cos tam poczytalam ale nie wszystko - za duzo piszecie jak mnie nie ma :ico_haha_01:

wczoraj połowe góry ciuchów do prasowania poprasowałam - dzisiaj chyba trzeba wziąć się za druga cześć... ale tak mi sie nie chce...

jutro i pojutrze szkola - od rana do wieczora...

dzisiaj mama ugotowala obiad - ogorkowa, czyja jestem bez obiadu, bo za nią nie przepadam...

[ Dodano: 2008-11-07, 14:08 ]
no właśnie długi weekend przed nami :-D moj a przyjezdza az na 9 dni :-D

: 07 lis 2008, 15:31
autor: Sikorka
doris, ja też mam teraz szkołę, niestety. Super, że mężem się nacieszysz tak długo. A na obiad możesz wpaść do mnie, gołąbków wystarczy :-D

Ewcik, pasztet wieczorem się upiecze, bo za całą ceremonię wezmę się jak Sikor już będzie w domu, żeby mi mały nie marudził. A pasztet to też jedna z form moich oszczędności. Ja co drugi dzień jakąś zupinkę zawsze gotuję, no bo Karol bez zupki ani rusz, przeważnie na skrzydłach z indyka, albo kawałek biodrówki, czy inne miąsko, które nie zjadamy, bo nikt za takim gotowanym nie przepada, tyle co Karolowi do zupki trochę wkroję. Resztę obieram z kostek i wkładam w woreczek i do zamrażalnika, jak mi się takich woreczków uzbiera, to rozmrażam i robię pasztet :-D

No ale teraz to już uciekam, bo Karol wstał i potrzebuje kogoś do zabawy :-D

: 07 lis 2008, 15:58
autor: doris
ja juz poprasowalam

zaraz musze mlodą nakarmic

: 07 lis 2008, 16:05
autor: Ewcik
Sikorka, ja z takiego mięska robię galaretki :-)

u mnie już wątróbka dochodzi, musże jeszcze ziemniaki obrać i ugotować. Ja dziś sobie zrobiłam moja ulubioną zupkę - polewkę. Mariusz jej nienawidzi, więc ja nie będę jadła drugiego a Mariusz zupy. Ala zje jedno i drugie

: 07 lis 2008, 17:33
autor: kamizela
A ja po prostu chyba mogłabym rozszarpać Wiktora na kawałki :ico_zly: :ico_zly: Jest potwornie nieznośny, oczywiście nie spał, a w okolicach 15 chodził już jak pijany :ico_olaboga: Każda próba uspienia kończyła się wrzaskiem :ico_olaboga: Poszłam na spacer w nadziei, że uśnie w wózku. Taaaaaaaaaa :ico_zly: I teraz muszę znosić jego nastrój do 19, wykąpać, dać kaszkę i modlić się, by zasnął :ico_sorki: :ico_sorki:

Był taki marudny, że strasznie na niego nawrzeszczałam :ico_placzek: Co ja robię nie tak ? Skoro tak marudzi tzn nie jest gotowy na rezygnacje z drzemki :ico_placzek: Nie mam już sił i cierpliwości :ico_placzek: :ico_placzek:

Teraz na szczęcie bawi się autkiem ... Ciekawe jak długo ...

: 07 lis 2008, 17:41
autor: GLIZDUNIA
Ewcik,a co to ta polewka?
Sikorko,ja nigdy nie jadlam domowego pasztetu..podasz mi przepis? :-)
Kamila,czy 12f to drogo?tak nie najtaniej...ale wiesz co,chyba czasem warto kupic kilka konkretniejszych rzeczy ale masz pewnosc ze w praniu sie nie zniszcza,a takich rzeczy jak bluzy to dziecko w sezonie nie musi miec duzo,wystarczy kilka sztuk wiec cena nie powinna odstraszyc...dla porownania chleb ktory ja kupuje kosztuje teraz 1,60f a bluza 12 f
byla sasiadka,2,5 h plotek i ploteczek...A. mowi ze sie nie wyspal bo tak nadawalysmy :ico_haha_01: ona duzo mowi a ja tez troche i masakra byla :-D

Maya wogole to bardzo lubi Nikolaska bo on jej zabawek nie zabiera :ico_haha_01: naraz patrzymy a Maya czeze go grzebykiem :-D a on tak jej pozwolil :-) juz nie mowie o przytulankach a na koniec goracych buziakach ...obustronna milosc..a romans conajmniej.....Maya tak sie zmeczyla odwiedzinami ze jak wyszli to padla doslownie...i spi... :-D :ico_brawa_01:

[ Dodano: 2008-11-07, 16:43 ]
Kamila,ach pomysl ze to przejsciowe...ja mam czasem tak samo z Maya....i krzyki tu nic nie pomoga...ale zajac takiego niewyspanego malca czymkolwiek to bojowe zadanie :ico_noniewiem: ...przemecz sie do wieczora a moze wczesniej dzis padnie :ico_sorki:

: 07 lis 2008, 17:49
autor: Ewcik
GLIZDUNIA, to jest zupa z kwaśnego mleka lub kefiru.

A propos naszych Marudków i Wrzeszczących dzieci, to ostatnio przeczytałam że to tzw bunt dwulatka.

Bunt dwulatka - teoria w praktyce


Przygotowaliśmy dla Ciebie specjalną ściągawkę z podpowiedziami, jak postępować z małym buntownikiem.




Ja nie chcę!
Podajesz maluchowi ulubiony serek na śniadanie, a on zrzuca miseczkę na podłogę. Zapinasz mu sweterek przed wyjściem na spacer, ale on ściąga ubranko. Za każdym razem przeraźliwie krzycząc: „Nie, nie, nie!”.
Nasza rada: Przede wszystkim uzbrój się w cierpliwość. Nie zmuszaj dziecka do zrobienia czegoś tylko po to, by udowodnić mu, „kto tu rządzi”. Nie karm go na siłę, a na spacer - jeśli to możliwe - pozwól mu wyjść w koszulce (sweter weź do torby). Możesz też zastosować metodę wyboru: „Chcesz ten serek czy tamten?”, „Wolisz czerwony sweterek czy niebieski?”. Twój szkrab uczy się myśleć i działać samodzielnie. Jeśli możesz, pozwalaj mu podejmować decyzje. Poczuje, że traktujesz go poważnie. W podobnych sytuacjach pomaga czasem "ożywienie" przedmiotów martwych: „Ten serek bardzo chciałby znaleźć się w Twojej buzi”, „Sweterek nie chce zostać w domu. Zobacz jak cię prosi, żebyś zabrał go na spacerek”.


Kup mi!
Maluch rzuca się w sklepie na podłogę i płacze, bo nie chcesz wrzucić do koszyka nowej lalki. Masz ogromną ochotę kupić mu zabawkę, żeby tylko go uciszyć.
Nasza rada: Nie reaguj na takie histeryczne zachowania. Jeśli dziecko robi scenę w sklepie, odsuń się od niego na dwa kroki i udawaj, że nic nie widzisz. Niezależnie od tego, jak długo trwa atak, wytrzymaj go. Kiedy dziecko skończy płakać, rób dalej zakupy. Jeśli jednak uznasz, że histeryzujący smyk może sobie zrobić krzywdę, weź go w ramiona i mocno przytul. Niezależnie od tego, jak bardzo będzie się szarpał i wyrywał, poczekaj, aż się wyciszy. Pamiętaj, że jeśli ulegniesz łzom, dziecko nauczy się Tobą manipulować. W domu wyjaśnij, że nigdy nie będziesz kupowała mu zabawek tylko dlatego, że krzyczy.


Jestem zły!
Kiedy po raz kolejny nie pozwalasz malcowi walić łopatką w telewizor, wpada w furię. Wrzeszczy i rozrzuca zabawki. Pierwszy raz widzisz, by był tak rozzłoszczony.
Nasza rada: Przytul go i poczekaj, aż się uspokoi. Potem spokojnie wyjaśnij, że może popsuć telewizor, a wtedy nie będzie mógł oglądać ulubionej bajki. Unikaj słów „nie, bo nie” albo „bo tak trzeba”. Malec potrzebuje logicznych, ale prostych wyjaśnień. Nie krzycz, nie wyrywaj mu łopatki z ręki. Dla niego złość to zupełnie nowe uczucie. Nie rozumie go i nie umie nad nim zapanować, dlatego próbuje wyładować je w jedyny sposób, jaki przychodzi mu do głowy: krzycząc.


Nie pójdę spać!
Po całym dniu powieki Ci się kleją i marzysz o łóżku. Ale maluszek, zamiast pójść spać, nadal biega i krzyczy. Nie pozwala się wykąpać, ubrać w piżamkę, o spaniu nie wspominając. „Dlaczego on jest taki złośliwy?” – zastanawiasz się zdenerwowana.
Nasza rada: Malec wcale nie robi Ci na złość – po prostu potrzebuje się wyszaleć. Widocznie w ciągu dnia jego energia nie znalazła ujścia (bo np. posadziłaś go na kilka godzin przed telewizorem). Dziecko powinno każdego dnia przynajmniej dwie godziny bawić się na świeżym powietrzu. Kiedy pogoda jest brzydka, zabierz go na basen, do centrum zabaw albo chociaż zorganizuj mu ciekawe zajęcia w domu. Inaczej spragniony ruchu będzie się złościł… z nudów.


To moje!
Tłumaczysz swojemu dwulatkowi, by podzielił się zabawkami z kolegami z piaskownicy. Ale on z zaciętą miną chowa samochodzik za siebie i twardo komunikuje: „Nie dam”. Nie pomagają prośby.
Nasza rada: Nie zmuszaj dziecka, by pożyczało ukochane zabawki innym dzieciom. W tym wieku maluch wszystko uważa za swoją własność i nie rozumie, dlaczego ma oddać ulubioną koparkę. Nie ma w tym nic złego i musisz po prostu poczekać, aż szkrab nauczy się dzielić. Zresztą zastanów się: czy sama nie masz ulubionych rzeczy, które niechętnie pożyczasz?


Nie lubię zmian!
„Dziś nie idziemy do parku, tylko do zoo” – to krótkie zdanie wystarczyło, by Twój dwulatek, płacząc, oświadczył, że absolutnie nie chce oglądać zwierzątek.
Nasza rada: Jeżeli zamierzasz coś zmienić w ustalonym rytmie dnia dziecka, lepiej wcześniej uprzedź go o tym i daj mu czas, by to zaakceptował. Małe dzieci nie lubią niespodzianek. Powtarzające się, przewidywalne czynności dają im poczucie bezpieczeństwa. Gdy zamierzasz zawieźć malca do zoo, powiedz mu o tym co najmniej godzinę przed wyjściem, a nie przy sznurowaniu bucików. Możliwe, że i wtedy będzie protestować, ale zmiana nie będzie dla niego aż takim przeżyciem.


I tak to zrobię!
Ile już razy zabraniałaś dziecku wspinania się na krzesło? Albo wchodzenia na murek na placu zabaw? Ale na nim Twoje zakazy nie robią wrażenia.
Nasza rada: Nie krzycz i nie zakazuj maluchowi wszelkich takich popisów. To normalne, że dziecko chce badać świat. Nie licz też na to, że od razu Cię posłucha. Ciekawość dwulatka jest silniejsza niż zakazy. Lepiej zgódź się na te „ćwiczenia”, ale pod pewnymi warunkami, np. powiedz: „Możesz wchodzić na krzesło tylko wtedy, gdy mama jest w pobliżu”. Oczywiście, nie możesz szkrabowi pozwalać na wszystko. Pamiętaj, że dziecko prędzej uszanuje zakaz, jeżeli w zamian pozwolisz mu na coś innego („Nie możesz wdrapywać się na regał, ale za to pójdziemy na drabinki na placu zabaw”).

Mam dość!
Przed Tobą jeszcze długa lista zakupów w supermarkecie, a szkrab siada na podłodze i za żadne skarby nie daje się podnieść. Zdenerwowana mówisz: „Nie potrzebuję takiego niegrzecznego dziecka”. A malec? Wybucha płaczem i nie możesz go uspokoić.
Nasza rada: Unikaj sytuacji, które mogą wywołać bunt. Długie zakupy to dla malucha kiepska przyjemność. Podobnie jak msza, wielogodzinne imieniny u babci czy zwiedzanie muzeum na wakacjach. Dziecko męczy się, nudzi, a w sklepie często jest już głodne i spragnione. Niezależnie od tego, jak niegrzecznie się zachowuje, nigdy nie strasz, że go oddasz. On musi czuć się kochany także wtedy, kiedy jest niegrzeczny. Lepiej powiedz: „Mama bardzo cię kocha, ale nie możesz tak się zachowywać, bo...”. Miłość i cierpliwość to najlepsze lekarstwo na małego buntownika!

http://ww.babyonline.pl/maluch_dwulatek ... latka.html

bunt zaczyna sie w wieku 18 miesieczy..........